Reklama
Reklama

Znana polska wokalistka wyrwała się ze szponów sekty. To był dopiero początek walki

Mija właśnie 25 lat od chwili, gdy Renata Dąbkowska zrezygnowała ze współpracy z zespołem Sixteen, z którym miesiąc wcześniej - w maju 1998 roku - reprezentowała Polskę na 43. Konkursie Piosenki Eurowizji. Decyzję o rozstaniu z kolegami podjęła po nagłej śmierci lidera i kompozytora większości przebojów grupy, Jarosława Pruszkowskiego. Wokalistka tłumaczyła w wywiadach, że odeszła z Sixteen, bo chciała uciec z... sekty! "Rozstałam się nie tylko z zespołem, ale też z mężem i całą przeszłością, która zaczęła mnie przytłaczać" - powiedziała.

Przełom maja i czerwca 1998 roku był dla 26-letniej wówczas Renaty Dąbkowskiej czasem, który dziś nazywa "przełomowym". Była świeżo po udziale w Konkursie Piosenki Eurowizji, gdy dowiedziała się, że żona lidera zespołu Sixteen (zobacz!), Olga Pruszkowska, oskarżyła ją o próbę przywłaszczenia sobie wszystkich sukcesów grupy i o przedstawianie ich jako swoich.

Wkrótce potem w tajemniczych okolicznościach zmarł nagle Jarosław Pruszkowski, a mąż Renaty i ojciec jej córeczki Zuzi, gitarzysta Sixteen Grzegorz Kloc, wyprowadził się z domu i związał z... Olgą Pruszkowską.

Reklama

"To była jego decyzja. Nie próbowałam go zatrzymać na siłę, bo to nie miałoby sensu" - wyznała Dąbkowska w rozmowie z "Halo".

Nie chciała się podporządkować "szefowej" sekty, więc ta zatruła jej życie

Niedługo po rozstaniu z Sixteen i rozwodzie z Grzegorzem Klocem Renata Dąbkowska wyznała w wywiadzie, że zespół, do którego należała, był religijną sektą.

"Byli (członkowie Sixteen - przypis red.) radośni, chociaż jakby odrobinę dziwni. Zaskoczyli mnie tym, że co chwila mówili o Bogu, a przed próbą odmawiali zbiorową modlitwę, trzymając się za ręce. Szybko zaczęłam dostrzegać, jakie tam panują relacje i zależności. Zorientowałam się, że ich słabość i wiara były perfidnie wykorzystywane przez jedną osobę, Olgę. Spokojnie mogę tu użyć słowa sekta" - potwierdziła kilka lat później w "Gali".

Renata Dąbkowska była przekonana, że żona lidera zespołu jest "mózgiem" sekty i manipuluje grupą, a tych, którzy są odporni na jej wpływ, po prostu eliminuje ze swojego otoczenia.

"Nie chciałam się jej podporządkować, więc spychała mnie na margines życia w zespole, oczerniała w oczach innych. Na Eurowizji powiedziała jednemu z moich przyjaciół, że kto się ze mną zetknie, ten umrze. Zatruła mi życie, przez nią musiałam wyrzucić całe swoje małżeństwo do kosza" - wspominała w rozmowie z Marcinem Prokopem.

"Po Eurowizji atmosfera w zespole i moim życiu osobistym zrobiła się nieprzyjemna. Wielkie i ważne różnice w poglądach na pewne sprawy stały się nieznośnie uciążliwe, co doprowadziło do odizolowania się mnie od reszty. Coraz trudniej się też pracowało" - napisała Renata w oświadczeniu, które opublikowała na swojej oficjalnej stronie internetowej zaraz po tym, jak wyszło na jaw, że podjęła decyzję o rozpoczęciu kariery solowej.

Zabrakło jej siły i energii, by walczyć o siebie, więc wypadła z rynku

Gdy w 1999 roku ukazał się debiutancki krążek Renaty Dąbkowskiej "Jedna na cały świat", byli koledzy z Sixteen sugerowali w wywiadach, że wokalistka promuje płytę, opowiadając wyssane z palca historie na temat zespołu, dzięki któremu zdobyła popularność. Bardzo im, a zwłaszcza Oldze Pruszkowskiej, nie podobało się, że nazywa ich sektą.

"Ja się tylko broniłam" - stwierdziła Renata na łamach "Echa Dnia", tłumacząc się z wywiadu, w którym po raz pierwszy opowiedziała o tym, czego doświadczyła jako członkini Sixteen.

"To oni przyjęli taktykę promowania swojej płyty opowiadaniem bzdur na mój temat. Musiałam zareagować, bo uznałam, że wyjaśnienia należą się ludziom, którzy - zanim mnie ocenią - powinni poznać obie strony medalu. Wszystko, co powiedziałam, jest prawdą" - stwierdziła i jeszcze raz powtórzyła, że wyrwała się ze szponów sekty.

Solowy album Renaty, a zwłaszcza pochodzący z niego hit "Czasami (zbiera się na burzę)", został bardzo dobrze przyjęty, ale wokalistka nie umiała - jak powiedziała "Gali" - kuć żelaza, póki gorące, więc... wypadła z rynku.

"Wtedy, a miałam przecież za sobą naprawdę trudny rok, zabrakło mi chyba siły i energii. Poza tym nie było też przy mnie osób, na które mogłabym liczyć" - wyznała "Angorze", gdy w 2004 roku postanowiła przypomnieć sobie dawnym fanom i nagrała płytę "Bo taka jest".

Powrót na rynek okazał się jednak trudniejszy, niż przypuszczała. Jej drugi solowy krążek przeszedł praktycznie bez echa.

Jej były mąż deklaruje, że poświęcił się śpiewaniu... dla Boga!

W 2010 roku - po serii niepowodzeń - Renata Dąbkowska wróciła do korzeni. Reaktywowała discopolowy zespół Dystans, w którym zaczynała karierę muzyczną, będąc jeszcze licealistką. Do dziś koncertuje, a w przerwach między występami na piknikach czy innych imprezach plenerowych pracuje z dziećmi i młodzieżą specjalnej troski jako koordynatorka terapii w warszawskim Centrum Terapii Autyzmu SOTIS.

Zespół Sixteen bez Renaty, za to pod wodzą jej byłego męża oraz pod zmienioną na Seventeen nazwą, bezskutecznie próbował odnieść sukces i ostatecznie przepadł.

Grzegorz Kloc jest od pewnego czasu solistą (ma już na koncie cztery płyty) i reklamuje się w serwisie Patronite jako "twórca chrześcijański, który służy Bogu, dzieląc się ewangelią już od 23 lat, zjeździł Polskę i pół świata, dzieląc się świadectwem".

"Na 100 procent i na mega pełny etat poświęciłem się śpiewaniu dla Boga. Właśnie w ten sposób postanowiłem Mu służyć, gdyż uważam, że piękno Pana, Jego miłość jest godna tego, by poświęcić mu dosłownie całe swoje życie. Zachwyt Nim i uwielbienie Go jest właśnie tym do czego zostaliśmy stworzeni, a także do dzielenia się z innymi Bożą ojcowską miłością" - napisał o sobie ostatnio (zachowujemy pisownię oryginalną), by zachęcić fanów do wpłacania datków na nagranie kolejnego albumu.  Udało mu się do tej pory zebrać 48 złotych.

Grzegorz Kloc wciąż związany jest z Olgą Pruszkowską, którą poślubił wkrótce po rozwodzie z Renatą Dąbkowską.

Zobacz też: 

Lateksowa Górniak zadziwiła w Sopocie. Niespodziewanie nadała przekaz do rozwodników

Nina Terentiew ciepło o Agnieszce Chylińskiej: "Imponuje mi w każdym calu" [POMPONIK EXCLUSIVE]

Doda po występie w Sopocie publicznie przeczytała wiadomość od mamy. Treść chwyta za serce

Arnold Schwarzenegger dziękuje Polsce. Widzowie docenili jego serial 


Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy