Kulisy w warszawskim Och-Teatrze. Przed ostatnim przedstawieniem "Lekcji stepowania" wśród aktorów oczekujących na wejście na scenę Joanna Moro, Zofia Zborowska i Maria Winiarska.
"Jak siostry, naprawdę jak siostry" - mówi Joanna z podziwem do swoich scenicznych koleżanek.
"Tak, jesteśmy jak siostry" - uśmiecha się Zosia.
Atmosfera między nimi sympatyczna, wręcz przyjacielska. Ani śladu dawnych pretensji...
We wrześniu gazeta "Na żywo" pisała o tym, że Zofia i Joanna mocno się poróżniły. Poszło o spektakl, w którym razem występują i który po trzech latach miał zejść z afisza z powodu ciąży Moro. To właśnie stało się przyczyną nieporozumienia między Joanną a Zosią, która była rozżalona, że przez ciążę koleżanki ona i jej mama stracą pracę.
"Bardzo serdecznie was zapraszam. Niestety, jest możliwość, że będziemy grać po raz ostatni, bo ta pani zaciążyła. Także tak to" - wyznała ironicznie jakiś czas temu Zosia na opublikowanym w sieci filmiku.
Najwyraźniej te przykre słowa poszły w zapomnienie i aktorkom udało się zakopać wojenny topór.
"Wyglądały jak przyjaciółki, które dawno się nie widziały i teraz mają sobie wiele do powiedzenia. Maria dzieliła się z Joasią, jak to jest być mamą córek, a ona zrewanżowała się jej opowieściami o synach. Zdradziła, że chłopcy rosną i nie chcą już, by ich przytulać i całować, dlatego z utęsknieniem czeka na narodziny upragnionej córeczki, która ma pojawić się na świecie w styczniu" - mówi informator "Na żywo".
Teraz, gdy się pojednały, okazji do wspólnych spotkań na pewno im nie zabraknie.



***Zobacz więcej materiałów wideo:








