Wstrząsające doniesienia od Kingi Rusin z Paryża. To się działo naprawdę
Kinga Rusin, czyli była gwiazda TVN, a także bizneswoman nie mogła się oprzeć zobaczeniu finału French Open 2024 na żywo. W tym celu udała się do Paryża, który w tak ważnym dniu przysporzył jej nie lada problemów.
Kinga Rusin o mały włos nie zobaczyłaby Igi Świątek. Oto co jej się przydarzyło w Paryżu
Podróżniczka i była dziennikarka udała się do Paryża, aby zobaczyć wielki finał wielkiego szlema z udziałem Igi Świątek. Jak to ma w swoim zwyczaju, relacjonuje na Instagramie to, co dzieje się na korcie - a przynajmniej było tak do teraz.
O mały włos jednak Rusin obeszłaby się smakiem z widowiskowego wydarzenia. Wszystko przez to, że ją... wylegitymowano w stolicy Francji.
"Paryż częściowo zablokowany. Jeżeli jedziecie dziś na korty, weźcie poprawkę na to, że wiele ulic jest zamkniętych z powodu pobytu w stolicy Francji prezydenta USA, Joe Bidena" - napisała w dziennikarskim tonie Kinga Rusin na Instagramie.
Kinga Rusin donosi z Paryża. Problemy zaczęły się szybciej, niż się tego spodziewała
Co więcej, Kinga ze swoim parnterem życiowym, Markiem Kujawą, mieszkali we Francji w specyficznej dzielnicy, to musiała okazać swoje dokumenty. Na całe szczęście miała je ze sobą, bo inaczej mogłaby mieć kłopoty.
"Przed chwilą musieliśmy się wylegitymować. Dobrze, że wychodząc na spacer, wzięliśmy ze sobą dokumenty, bo nie wrócilibyśmy do siebie i... nie pojechalibyśmy na korty" - dodała na koniec dziennikarka.
Wszystko jednak skończyło się dobrze, choć pewnie Kinia najadła sie strachu, że nie zobaczy naszej raszynianki w finale.
Zobacz też:
Nagle z greckiego domu Kingi Rusin napłynęły takie informacje. Co za wieści
Rusin nie wytrzymała. Zaczęła narzekać na zachowanie innych. Za to się im dostało
To nie były plotki o Rusin i Kujawie. Kinga oficjalnie potwierdziła. Płyną gratulacje








