Michał Wiśniewski przyznał się do tego publicznie. Nie zamierza z tym nic robić
Czy się go lubi, czy nie, Michał Wiśniewski jest już legendą rodzimej branży muzycznej. Występujący przed publicznością od ponad 30 lat zawsze zachwycał sceniczną charyzmą, strojami i oryginalnym, "chropowatym" głosem. Wraz z Ich Troje dorobił się w tym czasie 11 płyt. Gwiazdor bez wątpienia mógłby być zadowolony z siebie. Ale rzeczywistość wygląda inaczej.
Działalność artystyczna łączyła się u niego z licznymi prywatnymi kontrowersjami, które najwyraźniej do dzisiaj odbijają mu się czkawką. Przeszłość sprawia, że niespełna 53-latek nie potrafi spojrzeć na siebie inaczej niż krytycznie.
W podcaście "Bliskoznaczni" Katarzyna Nosowska zadała koledze po fachu niezwykle osobiste pytanie: czy siebie lubi lub kocha, czy jest z siebie dumny. Po przebojowym piosenkarzu można by było spodziewać się innej odpowiedzi.
"No chyba nie właśnie, ale nie staram się specjalnie nad tym pracować" - odparł zupełnie szczerze.
Michał Wiśniewski gorzko ocenia swoje życie. "Popełniłem za dużo błędów"
Niespodziewanie Wiśniewski przyznał, że w rzeczywistości czuje się niedowartościowany. Ma na to swoje wytłumaczenie.
"Głównie przez to, że wydaje mi się, że popełniłem w życiu za dużo błędów. Mógłbym zrobić to wielokrotnie lepiej" - powiedział, nie odnosząc się do kontrkomentarza Nosowskiej, że "wszyscy popełniamy błędy".
Na co dzień mężczyzna zakłada jednak maskę, którą tylko okazjonalnie zdejmuje.
"Czy ona [moja samoocena - przyp. aut.] mogłaby być lepsza? Halo, ja chodzę w dalszym ciągu w tej masce. Ja ją sobie założyłem. Może często mi spada, może czasami muszę ją zdjąć, bo chcę kogoś pocałować czy mu coś powiedzieć, a w niej jestem niewyraźny. Ale w dalszym ciągu, żeby była jasność, robię wszystko, co możliwe, żeby mieć poczucie własnej wartości. Ale jeżeli pytasz mnie konkretnie, czy siebie lubię, [to] nie. Nienawidzę siebie" - zaskoczył Nosowską i jej syna, Mikołaja Krajewskiego.
Michał Wiśniewski ma do siebie ogromny żal. Zostało mu niewiele czasu
Mimo wszystko Wiśniewski pogodził się z tym, jaki jest i co wydarzyło się w jego przeszłości, i tego samego wymaga od innych.
"Zaakceptowałem siebie takim, jakim jestem. Mało tego, im jestem starszy, tym dochodzę do [tego, że] właśnie nie chcę się zmienić. Albo będziecie mnie kochać takim, jakim jestem, czy szanować takim, jakim jestem - bo to przecież nie chodzi o kochanie, szacunek jest dla mnie odrobinę wyżej od miłości - albo nie chcę was znać. Nie zajmujcie mojej przestrzeni i mojego czasu, bo niewiele mi go zostało. Z założenia, nieważne czy masz 20, czy 55 lat, niewiele ci zostało, bo nie wiesz czy jutro, czy pojutrze, czy za 30 lat. Więc szanujcie mnie po prostu. (...) I czuję się z tym po prostu bardzo dobrze. Podoba mi się to" - tłumaczył.
Dzisiaj gwiazdor wie już, że jego własna historia zostanie z nim na zawsze, a on nie jest w stanie udawać kogoś, kim nie jest.
"(...) Nie będę księciem z bajki dla nikogo. Będę takim niedoskonałym Michałkiem, na którego składa się jego przeszłość, dzieciństwo, ten nastoletni okres, te wszystkie małżeństwa, i zawsze będę ze sobą ciągnął ten bagaż. Jak wchodzę w nowy związek, to ten bagaż zabieram ze sobą. To nie jest tak, że da się go wyrzucić. Nie da się" - ocenił gorzko.
Zobacz też:
Wielkie poruszenie u Wiśniewskiego. Właśnie ujawnił, to już "ostatni etap"








