Kate i William mieli pojawić się na ślubie Beckhama i Peltz. Dlaczego ich nie było?
Ślub Brooklyna Beckhama i Nicoli Peltz to jedno z najgorętszych wydarzeń towarzyskich tego sezonu. Niezwykły event zgromadził najciekawsze osobowości ze świata show biznesu i Hollywood. Najstarszy syn Victorii i Davida Beckhamów i dziedziczka ogromnej fortuny, związek małżeński zawarli w prawdziwie książęcym stylu.
Trzydniowe wesele zostało zorganizowane na Florydzie i kosztowało 3,5 miliona dolarów. W posiadłości ojca panny młodej rozstawiono wielkie namioty, opracowano wykwintne menu, przygotowano niezapomnianą scenografię. Wśród zaproszonych gości pojawiło się wiele znanych nazwisk. Od Evy Longorii po Snoop Dogga występującego w roli weselnego dj-a.
Żeby podnieść rangę i tak spektakularnego wydarzenia, nie zapomniano na ślub zaprosić royalsów. Victoria i David Beckhamowie zaprosili na ślub syna księcia Williama i księżną Kate. Oni sami wzięli udział zarówno w ślubie Williama, jak i Harry'ego z Meghan. Para liczyła na to, że teraz przedstawiciele pałacu postanowią się odwdzięczyć.
Niestety, na ślubie ostatecznie zabrakło Williama i Kate. "Daily Mail" poinformował, że na krótko przed ślubem książę William uprzedził rodziców pana młodego, że mają z Kate inne plany.
David i Victoria napisali do Williama i Kate, zapraszając ich i rodzinę na wesele syna. William odpowiedział, że nie mogą uczestniczyć w ceremonii i życzył im wszystkiego najlepszego.
Magazyn wskazał również, że chociaż Beckhamowie świetnie dogadują się z rodziną królewską, Harry i Meghan nie dostali zaproszenia na to wydarzenie.
David zna się z Cambridge’ami od wielu lat, łączy ich bardzo silna więź i byli ich wyborem na gości weselnych. Zawsze chodziło o Williama i Kate, nigdy o Meghan i Harry’ego - donosi magazyn.
Zobacz też:
Beata Kozidrak będzie znów babcią! Postawili na tradycyjne imię!
Julia Wróblewska wychodzi ze szpitala? Matka celebrytki: "Ten pobyt bardzo jej służy"
Kochanka Putina chce wynająć swoje mieszkanie za krocie
Rosyjska machina propagandy przybiera na sile. Chcą poróżnić Polaków













