Kwaśniewska i Badach połączyli siły. Zrobili to sami "od początku do końca"
Aleksandra Kwaśniewska i Kuba Badach są razem od kilkunastu lat. Zakochani tworzą nie tylko zgrane małżeństwo, ale i duet artystyczny.
Już w 2017 roku współpracowali przy poprzedniej płycie wokalisty; Ola napisała wówczas na nią trzy teksty. A teraz poszli o krok dalej.
W połowie listopada tego roku na rynku ukazał się kolejny krążek piosenkarza. Tym razem jego ukochana jest autorką wszystkich śpiewanych przez niego utworów.
"'Radio Edit' to mój drugi, w pełni autorski album - wyjątkowy również dlatego, że wszystkie teksty, które można na nim usłyszeć, napisała moja uzdolniona żona, Ola. To także pierwszy krążek, który od początku do końca stworzyliśmy sami" - mówił wokalista w rozmowie z TVP.
Nie minęło dużo czasu, a spłynęły takie informacje...
Wielka radość w domu Kwaśniewskiej i Badacha. Minął ledwie tydzień, a tu takie wieści
Oprócz zadowolenia samych artystów z efektu miarą sukcesu jest też oczywiście zainteresowanie, jakie płyta wzbudza na rynku i jak wiele osób zdecyduje się na jej zakup. Najnowsze dane pokazują, że chyba w żadnym z tych aspektów twórcy nie mogą sobie mieć nic do zarzucenia.
Według polskiej listy bestsellerów muzycznych OLiS (Oficjalna Lista Sprzedaży), publikowanej co tydzień przez Związek Producentów Audio-Video i klasyfikującej 100 najpopularniejszych albumów muzycznych na terenie naszego kraju, "Radio Edit" poradził sobie naprawdę nieźle.
Po pierwszych siedmiu dniach (14-20 listopada) od premiery okazuje się, że płyta znalazła się na czwartym miejscu najchętniej kupowanych w Polsce. Wyprzedziły ją tylko projekty kolejno Dawida Podsiadły i Artura Rojka, siedmioosobowego zespołu influencerkiego Friendz oraz Ero i Włodiego.
Jeszcze lepiej "Radio Edit" wypada w kategorii płyt winylowych. Tam zajął on wysoką drugą lokatę. Kwaśniewska i Badach mają więc sporo powodów do radości.
Kwaśniewska i Badach nie byli przekonani do współpracy. Obawiali się najgorszego
Fakt, że ich wspólne dzieło zyskało należyty rozgłos i poklask musi cieszyć tym bardziej, że początkowo małżonkowie wcale nie byli przekonani do tak szeroko zakrojonej współpracy. Opory miała zwłaszcza ona.
"Widziałam, jak Kuba funkcjonuje z innymi tekściarzami. Potrafi być (...) krytyczny, wymagający. Nie niemiły, ale naprawdę surowy. Miałam więc wątpliwości, (...) ale się udało. Myślę, że sukces tkwi w podobieństwach. Mamy podobne poczucie humoru, podobną wrażliwość i podobne postrzeganie świata" - wyznała w rozmowie z Jastrząb Post, przyznając przy okazji pół żartem, pół serio, że nawet obawiała się, że może to prowadzić do rozwodu.
On też zdradził, że gdyby nie to, że każde z nich zajmowało się trochę innymi rzeczami w tym procesie, to mogłoby się to dla nich niezbyt dobrze skończyć.
"Szczerze mówiąc, gdybyśmy mieli robić muzykę razem, to bym się bał tego. Bo to jest moje pole i moje ego. A tak to trochę jak byśmy wchodzili do pustego domu i ja się zajmuję murarstwem, a Ola stolarką. Ona jest fachowcem w swojej dziedzinie, a ja w swojej i nie wchodzimy sobie w paradę (...)" - dodał w tym samym wywiadzie.









