Wideo z żoną Wolnego błyskawicznie obiegło sieć. Tomasz już skomentował, co za słowa
Agata Tomaszewska-Wolna i Tomasz Wolny, choć oboje są dziennikarzami, od dawna pracują w konkurencyjnych stacjach. Tym razem to kobieta zwróciła na siebie uwagę wszystkich swoim zaskakującym zachowaniem na antenie. Nagranie błyskawicznie obiegło sieć, a prezenterka zdążyła się już odnieść do sytuacji. Sprawy nie mógł przemilczeć jej równie znany mąż...
Agata Tomaszewska-Wolna i Tomasz Wolny od ponad 15 lat tworzą udane małżeństwo. Ich drogi przecięły się w pracy - zanim bowiem mężczyzna na dłużej związał się z TVP, gdzie prowadził m.in. "Panoramę" i "Pytanie na śniadanie", najpierw uczył się zawodu w redakcji portalu tvn24.pl. Bardziej doświadczona koleżanka stała się dla niego przewodniczką po świecie mediów, a z czasem i kimś więcej...
Dzisiaj koledzy po fachu są szczęśliwymi rodzicami trojga dzieci: Zofii, Tymona i Halszki. Praca w stacjach o odmiennym profilu (on po długim czasie spędzonym w telewizji publicznej jest dzisiaj częścią popularnego kanału na YouTubie, ona natomiast została w TVN-ie) nigdy nie była dla nich przeszkodą; zawsze potrafili oddzielić sferę prywatną od zawodowej.
Choć oboje wykonują ten sam zawód, w minionych miesiącach to zdecydowanie o Wolnym było głośniej w przestrzeni publicznej. Tym razem jednak oczy wszystkich zwróciły się na jego żonę. Nie do wiary, co 44-latka zrobiła w programie na żywo...
Agata Tomaszewska-Wolna dba o wizerunek profesjonalnej i poważnej, choć zarazem sympatycznej dziennikarki. Niespodziewanie podczas weekendowego wydania serwisu informacyjnego "Wstajesz i wiesz" i przekazywania najnowszych informacji o pożarze jednego z podwarszawskich magazynów kobieta kompletnie straciła nad sobą kontrolę. W połowie zdania zaczęła się bowiem głośno śmiać.
A przecież podejmowany właśnie temat zdecydowanie nie nastrajał do żartów. Gdy kobieta zdołała się nieco opanować, a słyszalny zza kadru śmiech wśród ekipy technicznej ucichł, dziennikarka pospieszyła z wyjaśnieniem swojego nietypowego zachowania.
"Przepraszam bardzo, ale Radek [Mróz], odchodząc ze swojego miejsca, poślizgnął się koncertowo. Ja bardzo żałuję, że państwo nie mogą widzieć tego, co się dzieje czasami tutaj za kulisami, ponieważ nie sposób tego opowiedzieć. W momencie, kiedy skupiam się i patrzę na prompter, widzę, jak Radek zalicza poślizg i ostatkiem sił ratuje się przed upadkiem" - wyjaśniła wciąż rozbawiona Tomaszewska-Wolna.
Dołączył do niej kolega, który zajął obok niej miejsce przy stole. Tłumaczył, że chciał tylko pójść po drugą kawę.
"Prawie wywinąłem orła. Mam propozycję: pójdę w drugą stronę jednak, a my zaczniemy serwis raz jeszcze" - podsumował sytuację.
Wideo rejestrujące wydarzenie prędko obiegło sieć. Na swoim Instagramie opublikowała je również sama Tomaszewska-Wolna, udowadniając, że ma do siebie dystans.
"Udajemy, że nic się nie stało. Radek, dziękuję za ratunek! Z Tobą w ogień!" - napisała.
Sprawy nie omieszkał skomentować też Tomasz Wolny.
"To teraz już wiecie, co ja z nią mam na co dzień! Tak, też sobie zazdroszczę" - zareagował w żartobliwy sposób, jak zwykle mówiąc o ukochanej w samych superlatywach.
Kilka słów od siebie wtrąciła też Olga Frycz. Panie prawdopodobnie poznały się lepiej przy okazji ostatniej edycji "Tańca z gwiazdami": Wolna wystąpiła w odcinku specjalnym z partnerem, aktorka natomiast kibicowała swojemu narzeczonemu Albertowi Kosińskiemu, który doprowadził Adriannę Borek aż do finału.
"Podziwiam, że i tak szybko się pozbierałaś z tego. Czasem człowiek im bardziej tłumi śmiech, tym gorzej" - pochwaliła córka Jana Frycza, na co Tomaszewska podziękowała i przyznała, że "to też najlepsze momenty tej roboty".
Ostatecznie wyszło więc dość niekomfortowo, ale chyba całkiem uroczo.
Zobacz też:
Co za słowa Wolnego nt. Ady Borek. I to w dniu finału "Tańca z gwiazdami"
Tomasz Wolny od razu poprosił o to partnerkę z "TzG". "Nie jest łatwo" [POMPONIK EXCLUSIVE]
