Wiadomo, co dalej z "Ojcem Mateuszem". Nagle TVP oficjalnie ogłosiła
Fani obecnego na antenie od kilkunastu lat serialu "Ojciec Mateusz" od dawna zastanawiali się, czy i kiedy pojawią się jego nowe odcinki. Choć ich cierpliwość została wystawiona na próbę, odpowiedź w końcu nadeszła. TVP właśnie ogłosiła ws. przyszłości produkcji. Teraz już nie ma wątpliwości.
"Ojciec Mateusz" jest stałym elementem ramówki telewizyjnej "Jedynki". TVP emituje inspirowany włoskim oryginałem serial nieprzerwanie od 2008 roku. W tym okresie produkcja, rozgrywająca się w Sandomierzu i opisująca losy mieszkańców miasta oraz przede wszystkim głównego bohatera o detektywistycznych zapędach, doczekała się aż 33 sezonów.
Widzowie pokochali wykreowane przez Artura Żmijewskiego, Kingę Preis, Michała Pielę i Piotra Polka postaci. Niezmiennie doceniają też tytuł za wciągające zagadki czy ciepły humor, którym okraszone są opowiadane na ekranie historie. Po tylu latach aż trudno sobie wyobrazić, żeby główny bohater przemieszczający się - w charakterystyczny dla siebie sposób - na rowerze miał nagle przestać pełnić swoją (właściwie w pewnym sensie podwójną) misję.
A jednak przez długi czas nie było wiadomo, co stanie się z tytułem po przerwie wakacyjnej. Teraz w końcu oficjalnie ogłoszono.
Początek września zawsze wiąże się z telewizyjnymi nowościami i powrotami znanych tytułów. Teraz w końcu wyjaśniło się, jakie są dalsze losy "Ojca Mateusza". Jedno jest pewne: serial wraca do repertuaru stacji! Już wkrótce widzowie będą mogli obejrzeć nowe odcinki 34. sezonu. Nie wszystko jednak będzie "po staremu"...
TVP poinformowała, że start emisji zaplanowano na czwartek, 11 września. Dzień tygodnia pozostał więc - jak od lat - bez zmian, inna jest jednak godzina emisji. Od teraz kolejne epizody ukazywać się będą dopiero o godz. 21:10, a nie jak miało to miejsce wcześniej, o 20:35. Fani będą musieli się więc przyzwyczaić.
Ale po wynikach oglądalności poprzedniej odsłony serii raczej nie ma powodów do obaw, że odbiorcy mieliby się odwrócić od produkcji. Według danych Nielsen Media odcinki 32. sezonu gromadziły przed ekranami średnio 1,24 miliona widzów, co stanowi dość imponujący wynik. Sporo osób oglądało go również w streamingu.
Jak zawsze przy tak rozciągniętych na lata projektach powracają pytania o zniechęcającą rutynę i zaszufladkowanie aktorów. Żmijewski nie ma z tym jednak żadnego problemu.
"Zgrzeszyłbym, gdybym powiedział, że mnie to męczy. Nie może męczyć coś, co sprawia widzom radość. Oczywiście czasem bywa kłopotliwe, kiedy uświadamiam sobie, że jestem tak silnie kojarzony z tą postacią, natomiast dopóki ludzie na ulicy zwracają się do mnie moim imieniem i nazwiskiem, (...) to jest w porządku - to znaczy, że ten świat się jeszcze nie wymieszał do końca, że jest w dalszym ciągu na to szansa, żebym pozostał sobą" - mówił niegdyś w rozmowie z agencją Newseria Lifestyle.
Wygląda na to, że na moment, w którym 59-latek pożegna się z rowerem, przyjdzie jeszcze trochę poczekać.
Zobacz też:
Bułhak w "Ojcu Mateuszu" miała powiedzieć jedno słowo. Została na 16 lat