Wersow to dziewczyna jednego z najchętniej oglądanych i śledzonych influencerów w Polsce - Friza (24 l.). Sławę i rozpoznawalność przyniósł jej głównie udział w nagraniach jego ekipy.
Instacelebrytka doczekała się własnego kanału na YouTube i 2,3 mln followersów na Instagramie. Oprócz tego Wersow założyła swoją stronę z drogimi ubraniami, dodatkami i biżuterią.
19 grudnia na Instagramie Wersow pojawiło się zdjęcie przedstawiające efekty sesji reklamującej jedną z kurtek dostępnych w jej sklepie internetowym.
Fotografia ukazywała partnerkę Friza, która odziana w grube zimowe buty, kuse czarne spodenki i wspomnianą wyżej czerwoną, puchową kurtkę przybierała nienaturalne pozycje.
Pod zdjęciem instagramerki bardzo szybko pojawiły się komentarze, w których obserwatorzy donosili o tym, że Weronika mocno zainspirowała się, a właściwie ukradła pomysł od Cindy Kimberly, która w sieci występuje pod pseudonimem "Wolfcindy".
Użytkownicy sieci zarzucali Polce, iż całkowicie skopiowała pozy oraz pomysł na zdjęcie Cindy, zmieniając tylko kolor kurtki i buty. Wściekli fani zaczęli domagać się oznaczenia autorki pierwowzoru fotografii.
„Zacznij oznaczać osoby, od których kradniesz pomysły” - pisały fanki.
„Skopiowane 1:1 od Wolfcindy?” - pytała w dniu publikacji zdjęcia jedna z obserwatorek.
„Werka daj chociaż znacznik, bo wyszło, że skopiowałaś zdjęcie, pozy, wszystko od Wolfcindy” – grzmiała kolejna z nich.
Po fali niepochlebnych komentarzy Wersow postanowiła wybrnąć z sytuacji, zmieniając opis pod postem i dodając oznaczenie, którego domagali się użytkownicy Instagrama.
Nagle okazało się, że skopiowane zdjęcie miało być efektem nagrywania nowego materiału na Youtube, w którym Weronika miała „odwzorowywać zdjęcia gwiazd”.
„Kłopotliwa” fotografia zniknęła także z oficjalnego profilu sklepu z ubraniami Wersow.
Modelka, która zapozowała do pierwowzoru, ma aż 6,5 mln followersów - nic więc dziwnego, że czujni obserwatorzy bardzo szybko wychwycili ów "inspirację" u dziewczyny Friza.








