Reklama
Reklama

Weronika Rosati żali się na ciężki los. Niewiarygodne, do czego musiała się posunąć

Weronika Rosati (39 l.) udzieliła ostatnio wywiadu, w którym wspominała między innymi ciężkie życie podczas pandemii koronawirusa. Jak wyznała, z powodu trudnej sytuacji i braku pracy, musiała przekwalifikować się na influencerkę, bo inaczej wraz z córką przymierałaby głodem…

Weronika Rosati, córka ekonomisty i byłego posła, Dariusza Rosatiego i projektantki mody Teresy Rosati, nigdy nie należała do osób przesadnie skrytych.

Weronika Rosati: o co ma żal do mediów?

Największą wylewność okazała, omawiając publicznie swój związek z ojcem jej jedynej córeczki Elizabeth, Robertem Śmigielskim. Następnie udzieliła „Vivie” wywiadu, w którym wyraziła żal,  że jest postrzegana przez pryzmat życia prywatnego, a nie dorobku artystycznego, czym wywołała konsternację u wszystkich, którzy czytali jej wynurzenia w „Gali” i „Wysokich Obcasach”. 

Reklama

Ostatnio zaś aktorka podzieliła się z magazynem „Twój Styl” swoimi wspomnieniami z czasów pandemii koronawirusa. Jak wiadomo, tzw. lockdown dał się we znaki wielu branżom, między innymi gastronomicznej, eventowej, hotelarskiej, usługowej, zamknięta została także większość planów filmowych.

Rosati została bez pracy i bez dochodów. Jak wyznała, sytuacja była tak ciężka, że musiała przekwalifikować się na influencerkę:

"Internet to wielka siła, ogromne możliwości. Na moim Instagramie lubię dzielić się tym, co robię zawodowo, ale nie ukrywam, że jest on dla mnie także narzędziem do zarabiania. Gdybym w pandemii nie robiła pewnych rzeczy na Instagramie, nie miałabym z czego utrzymać siebie i dziecka". 

Weronika Rosati: jak została influencerką?

To rzeczywiście trudna sytuacja, zwłaszcza w porównaniu z osobami, które przez pandemię musiały pozamykać swoje biznesy, zbankrutowały lub straciły pracę. Na szczęście Rosati z czasem jakoś się przełamała i przestała uważać posty sponsorowane za coś wstydliwego. Jak tłumaczy:

"Dziś, kiedy coś reklamuję, robię to z jedną myślą: zarabiam na edukację Eli. To według mnie zrozumiały argument i uczciwe postawienie sprawy".  

Podobnie do tej kwestii podchodzi Małgorzata Rozenek-Majdan. Też tłumaczy zarabianie na Instagramie dobrem dzieci, nawet jeśli wymaga to pokazania publicznie sporych fragmentów ciała. 

Weronika Rosati: nie może liczyć na byłego partnera?

Jak można wywnioskować z wypowiedzi Rosati, nie bardzo może liczyć na ojca swojej córeczki. Zresztą, jak lubi podkreślać, tak było od początku. Po narodzinach małej Elizabeth aktorka przeżyła szok na wieść, że biologiczne potomstwo jej ówczesnego partnera, Roberta Śmigielskiego jest znacznie liczniejsze niż jej się wydawało. 

Z tej okazji udzieliła „Gali” specjalnego wywiadu, w którym ujawniła, że, zanim zaszła w ciążę, ukochany zapewniał ją, że ma czworo dzieci z dotychczasowych związków, a potem, jak lepiej policzył, to mu wyszło, że jednak siedmioro, a Elizabeth jest ósma. 

Nie zasypując gruszek w popiele, Rosati poprawiła cios, udzielając kolejnego wywiadu, tym razem „Wysokim Obcasom”, w którym przekonywała, że jej związek był toksyczny, po czym udzieliła trzeciego wywiadu, tym razem miesięcznikowi „Cosmopolitan”, w którym zapowiedziała, że zostanie ikoną samotnych matek. 

Od tamtej pory lubi zapewniać, że musi radzić sobie sama. Znając jej sytuację rodzinną, nie wszyscy są skłonni w to uwierzyć…

Zobacz też:

Rosati czekała z tym 10 lat. Niespodziewanie wróciła do wypadku z Adamczykiem. Oto co wyjawiła

Weronika Rosati przekazała wieści ze Stanów. Szykują się duże zmiany. Mama musiała ruszyć z pomocą

Weronika Rosati zaliczyła niemałą wpadkę. Ten szczegół mocno dodał jej lat

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Weronika Rosati | Robert Śmigielski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy