Weronika Rosati nigdy nie ukrywała swojej fascynacji Stanami Zjednoczonymi i Elizabeth Taylor, uważaną za jedną z największych amerykańskich gwiazd. Wprawdzie Taylor urodziła się w Wielkiej Brytanii, jednak jej rodzice byli Amerykanami. Rosati takiego szczęścia nie miała, więc musiała zadbać o to, by jej córka została obywatelką amerykańską na mocy tak zwanego prawa ziemi, zakładającego, że każda osoba, która przyjdzie na świat na terenie Stanów Zjednoczonych, automatycznie staje się obywatelem tego kraju.
Żeby uniknąć krępującej sytuacji, że córka mogłaby urodzić się w Polsce, Rosati ostatnie tygodnie ciąży spędziła w Los Angeles. Potem chwaliła się w „Urodzie życia”, że „rodziła jak normalna Amerykanka” w Cedars-Sinai Medical Center, gdzie 5 lat wcześniej zmarła jej idolka, Liz Taylor.
Na jej cześć Weronika nadała córce imię Elizabeth, a następnie, korzystając z faktu, że dziewczynka z racji miejsca urodzenia, uzyskała amerykańskie obywatelstwo, załatwiła w amerykańskim sądzie zakaz zbliżania się dla jej taty, Roberta Śmigielskiego. W polskim sądzie poszło jej bardziej opornie, więc od tamtej pory aktorka stara się nie bywać zbyt często w ojczystym kraju. W najnowszym wywiadzie dla tygodnika „Wprost” nie ukrywa swojego zachwytu Kalifornią. Jak przekonuje, mieszkanie tam jest jak wieczne wakacje:
Mieszkając w Kalifornii, która słynie z fantastycznego klimatu i pięknej przyrody, blisko oceanu, czuję się jak w wakacyjnym kurorcie. Teraz w ciągu tygodnia Ela chodzi na summer camp - ma tam bardzo rozwijające i ciekawe zajęcia, i świetnie się czuje w towarzystwie swoich koleżanek i kolegów. Zwykle albo pracuję na planach filmowych, albo po prostu spędzamy sobie z Elą mój wolny czas w naszym ulubionym, pięknie położonym mieszkaniu w LA. Nasze życiowe centrum jest w Los Angeles. Tu urodziła się Ela, stając się automatycznie rdzenną Amerykanką, tu chodzi do szkoły, tutaj mogę rozwijać się i pracować w swoim zawodzie, który wybrałam już w wieku 5 lat.
Światowa Weronika Rosati chwali się kariera
Chociaż wiele osób utożsamia pojęcie rdzennych Amerykanów z ludami zamieszkującymi Ameryki przed kolonizacją, w sensie formalnym Rosati nie popełniła błędu. Mianem rdzennych (native) Amerykanów określa się też bowiem wszystkie osoby urodzone na terenie Stanów Zjednoczonych, bez względu na pochodzenie.
W dalszej części wywiadu Rosati rozwodzi się na temat piękna zawodu, który wybrała. Weronice nie zdarza się go doświadczać zbyt często. W wieku 38 lat ciągle specjalizuje się w epizodach. Jak można wnioskować z jej filmografii, woli przemknąć przez ekran w produkcji, w której występują gwiazdy, niż zaryzykować występ w filmie bez sławnych nazwisk. Dzięki temu może chwalić się światowymi znajomościami:
Michael Douglas, Sylwester Stalone, Morgan Freeman czy Sharon Stone … Ja od początku kariery mierzę się z tym, że pewne rzeczy przechodzą w Polsce niezauważone albo świadomie pominięte. Projekty, w których gram, to raczej projekty popularne lub cenione w międzynarodowym świecie filmowym. Wydaje mi się, że niektórzy dziennikarze nie zadają sobie trudu, żeby sprawdzić informacje u źródła. Ja cały czas gram: gram w międzynarodowych filmach, filmach polskich, ale to widocznie mniej ich interesuje.
Wielką szansą dla aktorki był serial „Luck”, którego gwiazdą był Dustin Hoffman. Pokazała nawet nagie piersi w scenie łóżkowej z Jerrym Boylem. Serial został jednak zdjęty z powodu śmierci trzech koni na planie. Rosati zagrała też w jednej scenie drugiego sezonu popularnego serialu „True Detective”. Aktorka wcieliła się w rolę polskiej prostytutki pracującej w luksusowym klubie dla bogatych klientów. W produkcji HBO występuje tylko przez kilka minut, ale za to w jednej scenie z Colinem Farrellem i Vincem Vaughnem. Douglasa i Freemana, o których wspomina, poznała zaś na planie filmu „Last Vegas”, w którym grała kelnerkę. Na szczęście, jak zapewnia Rosati, jest gotowa także na mniej ambitne role. Powołuje się przy tym na inną legendę Hollywood:
Ja nie wzbraniam się, by grać kiedyś w takich produkcjach. Amerykańska aktorka, legenda - Bette Davis po latach swojej świetności, rolach w znakomitych filmach i zdobyciu kilku Oskarów, zagrała też, delikatnie mówiąc, w mniej ambitnych filmach. Gdy zapytano ją, czemu robi te chałtury, odpowiedziała: "Nieważne w czym gram, ważne, jak gram".
Zazdrościcie Weronice światowego życia?
Zobacz też:
Weronika Rosati oskarża media: „Moja osoba obrosła legendami. Bardzo chronię prywatność”
Dorota Szelągowska jak Marilyn Monroe. Pokazała efekty metamorfozy




***








