Reklama
Reklama

W poniedziałek wieczór potwierdziły się doniesienia ws. Teresy Lipowskiej. Ludzie nie mieli pojęcia

Teresa Lipowska od 25 lat wciela się w postać Barbary Mostowiak w "M jak miłość". Dzięki tej roli stała się niezwykle popularna i uwielbiana przez miliony widzów serialu TVP. Ostatnimi czasy gwiazdy w mediach było o wiele mniej, co niektórych fanów zaczęło nieco smucić. Teraz wiadomo, co się za tym kryje. Doniesienia potwierdziły się w poniedziałkowy wieczór.

Teresę Lipowską kojarzy w naszym kraju chyba każdy. Kobieta wszak od lat wciela się w postać Barbary Mostowiak w hitowym serialu TVP "M jak miłość". 

Aż trudno uwierzyć, ale dokładnie 25 sierpnia 2000 roku ruszyły zdjęcia do telenoweli. 

"Pracowałam z Witkiem Pyrkoszem, kręciliśmy scenę w sadzie; tę, w której Barbara przypomniała Lucjanowi, że to 40-lecie ich ślubu, bo mężczyźni zawsze o tym zapominają" - wspominała w wywiadzie dla Plejady Teresa Lipowska.

Reklama

Teresa Lipowska nie przyjmuje już innych propozycji ról. To koniec

Pyrkosza nie ma już na tym świecie, ale serial kręcony jest dalej. Widzowie nadal więc mogą oglądać panią Teresę, choć zdecydowanie rzadziej. Z okazji 25-lecia "M jak miłość" Plejada skontaktowała się z serialową Barbarą, by wypytać, co się u niej dzieje. 

Jak się okazało, Lipowska niemal całkowicie musiała zrezygnować z pracy poza serialem.

"Skończyłam 88 lat, nie przyjmuję już innych propozycji. Kiedyś plan serialu był moim drugim domem, bo miałam tak dużo dni zdjęciowych. Łączą mnie bardzo sympatyczne stosunki z aktorami, członkami ekipy technicznej, ludźmi z działu administracji. Wiem, że jestem lubiana, chciana, że mogę sobie pogadać. Dogaduję się nawet z młodymi. Każdy dzień zdjęciowy wyrywa mnie z fotela" – wyjaśniła. 

W takim stanie jest Lipowska. Potwierdziły się doniesienia, ludzie nie mieli pojęcia

Ostatnio Lipowskiej jest też mniej na salonach. Aktorka zdradziła, że ma to związek z jej stanem zdrowia:

"Każdy wiek ma swoje prawa. Mentalnie czuję się znakomicie, jeszcze nie zapominam i mówię do rzeczy. Fizycznie już jest gorzej, mierzę się z bólem kręgosłupa i innymi starczymi dolegliwościami. Tak być musi, nie ma co się na to skarżyć. Nikt nie cofnie mi lat.

Rzadziej bywa także na planie "Emki", ale gdy tylko się pojawia, stara się dawać z siebie wszystko. 

"Mam cztery, pięć, czasem sześć dni zdjęciowych. Ostatni przed urlopem trwał prawie 12 godzin. Kręciliśmy odcinek specjalny, który ma zostać wyemitowany w rocznicę premiery serialu. Jest wspomnieniowy, wypełniony retrospekcjami, trochę łzawy. Sceny, w których musieli wziąć udział wszyscy, powstały w nocy, dlatego mój dzień zdjęciowy był taki długi. Gdy mam jedną scenę, jestem na planie cztery godziny; jak siedem – 10 godzin. Jakoś jeszcze to wytrzymuję" - podsumowała Lipowska.

Zobacz też: 

Syn Romana Kłosowskiego przerwał milczenie

Przed śmiercią miał do syna tylko jedną prośbę. Syn spełnił ją cztery lata po jego odejściu

Teresa Lipowska żałuje teraz tylko jednego. Wszystko wyznała

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Teresa Lipowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy