Reklama
Reklama

Przed śmiercią miał do syna tylko jedną prośbę. Syn spełnił ją cztery lata po jego odejściu

Roman Kłosowski, któremu „nieśmiertelność” zapewniła rola Maliniaka w „Czterdziestolatku”, uważał, że ma wielkie szczęście w miłości. „Nie może być inaczej, skoro urodziłem się w walentynki” - żartował. Faktem jest, że aktor przez prawie 60 lat miał u boku kobietę, poza którą świata nie widział. Gdy jej zabrakło, zapadł się w sobie i myślał tylko o jednym... „Chciałbym już znów z nią być” - wyznał w ostatnim wywiadzie.

Roman Kłosowski często powtarzał, że jedyne, co tak naprawdę mu się w życiu udało, to żona.

"Czasem zastanawiam się, dlaczego los uczynił mnie takim szczęściarzem i pozwolił mi odnaleźć swoją drugą połówkę. Dochodzę wtedy do wniosku, że Bóg zesłał mi Krysię w zamian za urodę i słuszny wzrost" - stwierdził w rozmowie z "Echem Dnia".

Roman Kłosowski: Małżeństwo z Krystyną uważał za swój największy życiowy sukces

Był początek jesieni 1953 roku, gdy 24-letni Roman Kłosowski - świeżo wtedy upieczony absolwent wydziału aktorskiego warszawskiej szkoły teatralnej - wyjechał do Szczecina i na scenie tamtejszego Teatru Polskiego zadebiutował główną rolą w "Szczęściu Frania". Dostał też propozycję pracy w poradni dla kandydatów na aktorów, w której pewnego dnia pojawiła się Krystyna.

Reklama

"Pracowała w niewielkim ośrodku dla dzieci jako instruktor teatrów ochotniczych. Przyszła do mnie z pytaniem, czy również mogłaby być aktorką. Popatrzyłem na nią wnikliwie, posłuchałem i pomyślałem, że mogłaby. Powiedziałem jej jednak, że nie wydaje mi się, by zrobiła kiedyś wielką karierę i poradziłem, żeby zamiast ról scenicznych wybrała rolę żony. Mojej, rzecz jasna" - wspominał w wywiadzie dla "Echa Dnia".

Kilka miesięcy później byli już małżeństwem.

Po ślubie Krystyna porzuciła plany zostania aktorką i poświęciła się rodzinie. Stworzyła cudowny dom - dokładnie taki, jaki jej mąż pamiętał z dzieciństwa: pełen miłości i ciepła, pachnący ciastem i suszonymi grzybami, przytulny i zawsze otwarty dla gości.

"Małżeństwo z Krysią to mój największy życiowy sukces" - mówił Roman Kłosowski w niemal każdym wywiadzie.

Roman Kłosowski: W pracy był raptusem, w domu zmieniał się w potulnego "Gapcia"

Byli niezwykle zgodną parą. Znajomi Romana nazywali Krystynę "szefową", bo - choć wszystkie ważne decyzje podejmowali wspólnie, to właśnie do niej należało zawsze decydujące słowo.

"Jest kobietą, która dokładnie wie, czego chce i potrafi zrealizować to, co sobie wymyśli. Jest przy tym gospodarna, tolerancyjna, wyrozumiała, pogodna i mądra" - komplementował ją aktor na łamach "Echa Dnia".

Państwo Kłosowscy nigdy się nie kłócili. Roman, który w środowisku teatralnym uchodził za wielkiego raptusa, w domu był potulny jak baranek. Pewnie dlatego żona nazywa go "Gapciem".

"Zostałem »Gapciem«, bo jestem dość niezdarny manualnie. Niewiele rzeczy umiem robić... Nawet pieniędzy nie potrafię zbyt długo utrzymać w dłoniach. Jak tylko dostaję emeryturę, natychmiast oddaję ją żonie albo wydaję na prezenty dla wnuków" - wyznał aktor w książce "Z Kłosem przez życie".

Roman Kłosowski: Patrzył na świat oczami ukochanej żony. Kiedy odeszła, jego życie straciło sens

Roman Kłosowski miał 84 lata i był już bardzo chory, gdy 7 czerwca 2013 roku jego żona odeszła.

"Widziałem świat jej oczami, była moją przewodniczką, czytała mi teksty, których miałem nauczyć się na pamięć" - opowiadał półtora roku później "Życiu na gorąco", dodając, że odkąd zaczął tracić wzrok, Krystyna nie odstępowała go ani na krok.

"Byliśmy razem prawie 60 lat. Bez niej moje życie straciło sens" - wyznał.

Aktor nigdy nie pogodził się ze śmiercią ukochanej. Gdy ją stracił, stracił też chęć do życia, zapadł się w sobie.

"Starość jest niedobra, ale nie każdemu jest dane w niej żyć. Nie lubię starości. I samotność też mi przeszkadza. Chciałbym już być z Krysią" - powiedział w wywiadzie dla "Świata i Ludzie", który - jak się miało okazać - był jego ostatnim.

Roman Kłosowski zmarł 11 czerwca 2018 roku, niespełna tydzień po 5. rocznicy śmierci Krystyny. 

Roman Kłosowski chciał, by pochowano go obok żony

Marzeniem odtwórcy roli Maliniaka w "Czterdziestolatku" było spocząć obok ukochanej kobiety, która była miłością jego życia (Krystyna Kłosowska została pochowana na Cmentarzu Górczyńskim w Poznaniu). To była właściwie jego jedyna prośba przed śmiercią. 

Syn i wnuki Romana Kłosowskiego nie spełnili jej wówczas, bo przyjęli jednak ofertę Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, który uznał, że aktor powinien zostać pożegnany z najwyższymi honorami i pochowany w Alei Zasłużonych na Powązkach. 

Przez jakiś czas wola aktora nie była jednak spełniona, ale to się zmieniło. Jak informował "Super Express", w grudniu 2022 roku syn postanowił przenieść prochy mamy do grobu taty na Powązkach.

Tym samym wypełnił jego ostatnią wolę...

Zobacz też: 

Syn Romana Kłosowskiego przerwał milczenie

Źródła:

1. Książka J. Opalińskiej "Roman Kłosowski. Z Kłosem przez życie", wyd. 2013.

2. Wywiad z R. Kłosowskim, "Echo Dnia Relaks", czerwiec 2000.

3. Wywiad z R. Kłosowskim, "Życie na gorąco", marzec 2015.

4. Wywiad z R. Kłosowskim, "Świat i Ludzie", styczeń 2018.

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Roman Kłosowski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy