Paulina Smaszcz i Anna Mucha. Koniec sprawy w sądzie
Paulina Smaszcz od 2022 roku nieustająco przypominała o sobie w mediach, rzucając pełne goryczy wyznania o byłym mężu oraz ich znajomych. W końcu się w tym zapędziła - i w 2023 roku na Instagramie, pokazując sądowe dokumenty, ujawniła dane świadków w toczącej się sprawie. Jedną z tych osób była Anna Mucha, która nie zamiotła sprawy pod dywan.
Poprzednia rozprawa w tej sprawie odbyła się 13 października. Mucha stawiła się na miejscu wraz z ukochanym, Jakubem Wonsem. Smaszcz reprezentował jej przedstawiciel. Wtedy nie nastąpiło rozstrzygnięcie, ale aktorka była pewna sukcesu. Po wyjściu z sali zwróciła się do prawnika Pauliny:
"Współczuję panu, ma pan źle napisany scenariusz i źle zagraną rolę" - ogłosiła.
Przedstawiciel Smaszcz proponował jej ugodę, na którą się nie zgodziła. W czwartek, 27 listopada, zapadł wreszcie wyrok.
Anna Mucha w świetnym humorze jeszcze przed rozprawą
Także i 27 listopada na rozprawie pojawili się Mucha i Jakub Wons, a Smaszcz znów nie przyszła. Na miejscu był tylko jej przedstawiciel. Anna nie byłaby sobą, gdyby nie żartowała nawet w tych okolicznościach.
"Nie wiedziałam, że ścianki przeniosły się do sądu" - ogłosiła, widząc zebranych dziennikarzy i fotoreporterów.
Mucha miała rację, będąc pewną siebie. Sąd uznał, że Smaszcz dopuściła się zarzucanego jej czynu. Zasądzono jej 140 złotych kosztów sądowych, a samo postępowanie umorzono warunkowo na dwa lata. Decyzja jest nieprawomocna.
"Dopuściła się popełnienia zarzucanego jej występku, dokładnie wiedziała, o czym mówi, co robi, nie można mówić, że popełniła czyn nieumyślnie tak, jak przekonywał jej prawnik" - relacjonuje Pudelek.
Paulina Smaszcz usłyszała wyrok. Jest komentarz Anny Muchy
Mucha udzieliła wywiadu serwisowi Pudelek już po ogłoszeniu wyroku. Aktorka przyznała, że jest "bardzo szczęśliwa i zadowolona" - także z faktu, że sąd nie miał żadnych wątpliwości w sprawie. Zacytowała uzasadnienie, w którym padły słowa, że fakt umyślnego popełnienia czynu jest "bezsporny".
"Zapadł wyrok warunkowy, co oznacza, że pani Paulina ma dwa lata 'w zawieszeniu', mówiąc kolokwialnie, dwa lata, żeby się pilnować i szczególnie myśleć o tym, co publikuje i wypuszcza" - wyjaśniła Mucha.
Na koniec Anna dodała, że jest bardzo konsekwentna w dbaniu o swoją prywatność i czuje się bardzo usatysfakcjonowana wyrokiem. Nie wiadomo, czy Smaszcz też skomentuje sytuację - dziś na jej Instagramie jak gdyby nigdy nic pojawiają się reklamy jej nowych projektów.









