Reklama
Reklama

W małżeństwie Damięckiego nie zawsze jest kolorowo. Już tego nie ukrywa

Mateusz Damięcki świętował niedawno 7. rocznicę ślubu z Pauliną Andrzejewską. Aktor często powtarza, że żona jest miłością jego życia, ale nie kryje, że w ich małżeństwie zdarzają się kryzysy. Na szczęście cisza po burzy nie trwa w ich domu długo, bo nauczył się... przepraszać. „Gdy coś zawalam, jest mi z tym źle” - wyznał.

Mateusz Damięcki lubi chwalić się swoim szczęściem. Mówi, że jest w czepku urodzony, bo idzie przez życie u boku idealnej kobiety. Czasem oczywiście spiera się z żoną, a nad ich związkiem pojawiają się ciemne chmury, ale on i Paulina potrafią zapanować nad emocjami.

"Gdy się kłócę z żoną, z góry zakładam, że to chwilowy problem i niedługo znów będzie dobrze, może nawet lepiej niż wcześniej" - powiedział w wywiadzie dla "Twojego Stylu".

Reklama

Uprzedził Paulinę przed ślubem, że siedzi w nim bezpardonowy egoista

Aktor zdaje sobie sprawę z tego, że nie jest ideałem. Zdarza mu się pieklić o błahostkę i wtedy bywa - to jego określenie - jaskiniowcem.

"Ja świadomy chcę ustępować, ale jakiś (...) głos we mnie mówi: 'Stary, ty tu jesteś facetem! Postaw na swoim'. Długie potrafią być te dialogi w mojej głowie" - tłumaczył w cytowanym już wyżej wywiadzie.

Mateusz pamięta, że na jednej z pierwszych randek ostrzegł Paulinę, że siedzi w nim bezpardonowy egoista. Dziś żona wypomina mu to, gdy się o coś spierają, twierdząc, że naprawdę widzi tylko własny pępek i niewiele poza nim.

"Aniołem nie jestem. Ale umiem powiedzieć przepraszam" - wyznał "Twojemu Stylowi".

Paulina Andrzejewska jest drugą żoną Mateusza Damięckiego. Pierwszą, która zostawiła go dla innego mężczyzny zaledwie pół roku po ślubie, już dawno wyrzucił z pamięci, a o rozwodzie mówi, że chyba był mu potrzebny, żeby dojrzeć i zmądrzeć.

"Jestem teraz mądrzejszy. Akceptuję, że życie składa się i z sukcesów, i z porażek. Dawniej klęsk się wstydziłem, teraz wiem, że są niezbędne, by się rozwijać. Nie da się zaklepać szczęścia na zawsze, ale nieszczęście też nie trwa wiecznie" - powiedział w rozmowie z "Twoim Stylem".

Źle znosi ciszę w domu

Mateusz Damięcki uważa, że w małżeństwie nie ma nic gorszego od cichych dni.

"Czasem po burzy zapada cisza, a ja źle ją znoszę. W ogóle nie daje sobie rady z wyrzutami sumienia, gdy coś zawalam, zwłaszcza wobec dzieci" - stwierdził w rozmowie z autorką książki "Męskie gadanie".

Aktor stara się być jak najlepszym ojcem, ale nie trzyma synów - 6-letniego Franciszka i 4-letniego Ignacego - pod kloszem. Zdarza się, że chłopcy słyszą, jak kłóci się z ich mamą.

"My z Pauliną uznaliśmy, że nie będziemy przy synach niczego udawać, bywają więc świadkami sporów, ale też szczerych pojednań. Nie żywimy mitu, że dobra rodzina to taka, w której wszyscy się do siebie uśmiechają" - powiedział dziennikarce "Twojego Stylu".

"Wartością jest, że po ostrym starciu chcemy znów być blisko, wyjaśnić sobie, co zaszło, naprawić, co się da" - dodał.

Źródła:

1. Wywiad z M. Damięckim, "Twój Styl" (styczeń 2024)

2. Książka B. Biały "Męskie gadanie", wyd. listopad 2024

Zobacz też:

Wyszło na jaw ws. małżeństwa Damięckich. Żona otwarcie wspomniała o zazdrości

Poruszenie wokół Mateusza Damięckiego. Nagle wyznał to o żonie

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Mateusz Damięcki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama