Prokuratura rejonowa w Kłodzku wciąż nie wie na pewno, co było przyczyną śmierci artystki. Stwierdzono jednak, że Villas miała świeże złamanie szyjki udowej, które mogło doprowadzić do zatoru tłuszczowego.
Wieloletnia menedżerka i opiekunka piosenkarki, Elżbieta Budzyńska, twierdzi, że nie zauważyła złamania, bo "nie jest cudotwórcą, aby widzieć przez spodnie od dresu". Podkreśla też, że "jakby o tym wiedziała, to na pewno by tego tak nie zostawiła".
Sceptyczny wobec takich wypowiedzi jest syn Villas, Krzysztof Gospodarek, który zarzuca Budzyńskiej, że nie roztoczyła nad jego mamą odpowiedniej opieki.
Podkreśla się też, że w domu gwiazdy w Lewinie Kłodzkim panowały bardzo złe warunki sanitarne i zmarła ona w strasznych warunkach.











