Uczestnicy "Sanatorium" skłóceni. Za konfliktami stoi jedna osoba. Nikt go nie podejrzewał
"Sanatorium miłości" 7 zakończyło się jedną wielką awanturą na finałowym balu, który w zasadzie był ogniskiem. Wybór Uli na Królową Turnusu, tak rozczarował niektórych uczestników, że wprost wyrazili swoje niezadowolenie. Mimo upływu kilku miesięcy od nagrania finałowego odcinka między kuracjuszami nie doszło do pojednania. Co więcej, wielu nadal jest skłóconych, a wszystko za sprawą jednej osoby. Nie podejrzewalibyście o kogo chodzi.
"Sanatorium miłości" 7 było wyjątkowe. Nie tylko dlatego, że tym razem turnus nie odbył się w prawdziwym sanatorium, a w Mikołajkach, ani też dlatego, że jeden z uczestników musiał opuścić program, bo nie przestrzegał regulaminu. Tym razem w programie wzięli udział kuracjusze, którzy jak się okazuje byli wyjątkowo niesympatyczni i kłótliwi, że nawet Marcie Manowskiej trudno było nad nimi zapanować. Pod pozorem dobrej zabawy wzajemnie robili sobie na złość, nie byli lojalni, co widać było podczas zaproszeń na bal czy w trakcie programu na randkach.
Finał "Sanatorium miłości" 7 ostatecznie pokazał prawdziwe oblicze uczestników. Wybrana większością głosów Urszula z Poznania usłyszała od koleżanek, że się nie nadaje do tej roli.
"Nie zgadzam się. Niczym się nie wyróżniła, wręcz przeciwnie. To jest dla mnie absurd totalny. Nie wiem, jak to się stało. Żadna z kobiet na to nie głosowała" - mówiła Małgosia z Toskanii. Po czym okazało się, że chociażby Danusia zagłosowała na Ulę
Również Ania z Lubska była oburzona decyzją grupy:
"Wybór królowej to dla mnie szok. Szok, szok, szok. Ula będzie wesołą królową. Będzie się chichrać, chichrać. I jeszcze raz chichrać".
Jak się okazuje na tym nie skończyły się spory. Od nagrania programu minęło kilka miesięcy, a kuracjusze praktycznie nie utrzymują ze sobą kontaktu. Powstały tylko małe grupki, które wyraźnie okazują sobie wzajemną niechęć.
"Miałem kontakt ze wszystkimi i dopiero po zakończeniu edycji dowiedziałem się, że była grupa, która miała ogromny wpływ na niektóre decyzje. Zmówili się, ale nie będę mówił kto. Wyciągnąłem z programu dużo wniosków. To mnie zniesmaczyło, bo nie powinno tak być. Ja się z nimi zżyłem, a jednak było knucie i intrygi..." - wyjawił król 7. sezonu Zdzisław z Gryfina.
Urszula i Stanley trzymają się razem i nawet się zaręczyli. Z kolei Anna i Małgorzata zaprzyjaźniały się i po finale zorganizowały w sieci spotkanie z fanami. Ania została zapytana wówczas o Stanisława z Raszyna, który pod koniec turnusu zaczął się z nią umawiać, co boleśnie dotknęło Danusię.
Anna z Lubska przyznała, że nie utrzymuje z nim kontaktu i choć Stanisław po programie kilka razy do niej pisał i dzwonił, to ona zakończyła tę znajomość. Nie wyjawiła konkretnego powodu takiej decyzji.
"Zaczął opowiadać różne bzdury" - skwitowała.
Ania i Gosia twierdzą też, że to właśnie Stanisław poróżnił wszystkich uczestników.
"Stanisław skłócił grupę i zrobił to za to, że nie chciałam z nim być. Chodziło o zazdrość, że jego mniej pokazywano w programie" - mówiła Anna.
Zobacz też:
To koniec relacji Edmunda i Anny z "Sanatorium". Ktoś inny ma u niej duże szanse
Anna z "Sanatorium" straciła sympatię widzów. Burza w komentarzach. Tak ją nazwali
Ula komentuje zachowanie w "Sanatorium". "To mi się nie podobało"
Burza po finale "Sanatorium miłości"
Stanley wyjawił plany względem Uli z "Sanatorium"