Reklama
Reklama

Trafankowska planowała ślub, gdy dowiedziała się o chorobie. Do końca wierzyła, że wygra

9 kwietnia minie dokładnie 20 lat od dnia, gdy dotarła do nas smutna wiadomość, że odtwórczyni roli siostry Danuty z „Na dobre i na złe” – uwielbiana przez telewidzów Daria Trafankowska – przegrała trwającą niespełna rok walkę z rakiem. „Umrę otoczona miłością” - miała powiedzieć kilka tygodni wcześniej Dorocie Wellman, która przeprowadziła z nią ostatni wywiad. „I tak się stało. Odchodziła, czując, że jest kochana” - wyznała dziennikarka, wspominając aktorkę na łamach „Gali”.

O tym, że ma raka trzustki, Daria Trafankowska dowiedziała się w sierpniu 2003 roku. Tym, że zostało jej góra kilkanaście miesięcy życia, przejęła się tylko dlatego, że paru osobom obiecała pomoc i bała się, że nie zdąży wywiązać się z danego im słowa.

"Duśka żyła dla innych, myślała dla innych, nawet wyzdrowieć chciała przede wszystkim dla innych" - twierdzi Hanna Karolak, autorka biografii Darii Trafankowskiej.

Darię Trafankowską żegnały tłumy przyjaciół i fanów

To, jak wyglądały ostatnie dni życia aktorki, wyszło na jaw za sprawą Joanny Szczepkowskiej, która po pogrzebie Darii poświęciła jej jeden ze swoich felietonów.

Reklama

"Umierała na siedząco. Drobniutka, porcelanowa, przepiękna. Z telefonem w ręku. Otoczona przyjaciółmi. To do końca była Dusia. Nie wzięła roli »Umierającej«" - napisała na łamach "Wysokich Obcasów".

Z relacji Szczepkowskiej wynika, że Daria Trafankowska wierzyła, że wygra walkę z chorobą, ale pod koniec jednak zaczęła w to wątpić.

"Opowiadała o bólu. Zawsze dużo mówiła o tym, co się z nią dzieje, co chce zmienić. Teraz składała sprawozdanie z bólu. Potem już chciała być tylko z najbliższymi" - czytamy w felietonie Joanny Szczepkowskiej.

Na pogrzeb gwiazdy "Na dobre i na złe" (w siostrę Danutę Daria wcielała się przez 5 lat), przyszły na cmentarz Powązkowski tłumy.

Daria Trafankowska została aktorką, bo bardzo chciała tego jej mama

Niewiele osób wie, że swoją pierwszą rolę Daria Trafankowska zagrała, będąc 6-letnią dziewczynką. To jej mama, która na początku lat 50. była wziętą fotomodelką i spikerką radiową, postanowiła zrobić z niej aktorkę.

Pewnego dnia w barze mlecznym na MDM-ie, dokąd Krystyna Trafankowska codziennie zabierała córkę na śniadania, Daria wpadła w oko reżyserce Jadwidze Żukowskiej, szukającej akurat małej dziewczynki do głównej roli w krótkometrażowym filmie "O dziatkach niejadkach".

"W ten sposób zostałam aktorką" - żartowała później Dusia w wywiadach.

Ponad dekadę później Daria postanowiła zdawać na wydział aktorski łódzkiej szkoły filmowej, ale nie przeszła przez egzaminacyjne sito. Została za to przyjęta na dziennikarstwo. Studiów jednak nie podjęła, bo znajoma reżyserka - Katarzyna Radecka - zaproponowała jej posadę adeptki w gnieźnieńskim Teatrze im. Aleksandra Fredry i rolę ZMP-owca w sztuce "Taka historia".

"Nie wahałam się ani przez chwilę. Teatr był dla mnie miejscem magicznym. Odkąd pamiętam, kusił mnie i zwodził na manowce" - cytowała ją po latach autorka książki "Duśka. Opowieść o Darii Trafankowskiej".

Do filmówki dostała się dopiero za czwartym podejściem. Niecały rok po przyjeździe do Łodzi rozkochała w sobie 19-letniego studenta I roku reżyserii Waldemara Dzikiego. Gdy na zajęciach z montażu analizował - klatka po klatce - dyplomową etiudę Jerzego Kołodziejczyka "Anioły pod choinką", w której zagrała malutką rólkę, i zobaczył jej wypełniającą cały kadr twarz, wypalił ponoć: "Ona zostanie moją żoną". Dwa lata później wzięli ślub.

O Waldemarze Dzikim, z którym się rozwiodła, nigdy nie powiedziała złego słowa

Niestety, małżeństwo Darii z Dzikim nie układało się. Ich jedyny syn - Wit, którego doczekali się dwa lata po ślubie - opowiadał już po śmierci mamy, że ojca ciągle nie było w domu i pewnie dlatego im nie wyszło.

"Przez 15 lat byliśmy małżeństwem, fajnym związkiem dwojga ludzi, który zaowocował wspaniałym synem. Cieszę się, że Wit ma takiego ojca" - wyznała Trafankowska wiele lat po rozwodzie w rozmowie z "Echem Dnia".

Po rozstaniu z Waldemarem Daria przez jakiś czas była sama. Śmiała się, gdy zaprzyjaźniona tarocistka przepowiedziała jej, że w jej życiu pojawi się "mężczyzna z przeszłości", u boku którego będzie bardzo szczęśliwa. Potraktowała wróżbę jak żart i szybko o niej zapomniała.

Daria Trafankowska obiecała ukochanemu mężczyźnie, że pokona raka

Latem 2002 roku jeden z kolegów ze studiów zaprosił ją na swoje urodziny.

"Miało się na nich pojawić kilka osób, z którymi bardzo długo się nie widziałam, a z którymi przed laty łączyła mnie szczera przyjaźń. Nie przypuszczałam, że na widok jednego z nich serce zabije mi bardzo, bardzo mocno. Studiowaliśmy razem w Łodzi, on na wydziale operatorskim. Nie widzieliśmy się 20 lat..." - opowiadała "Gali" tuż przed śmiercią.

Zanim zdiagnozowano u niej raka trzustki, Jan poprosił ją, by została jego żoną. Już mieli wyznaczyć datę ślubu, gdy Daria zachorowała.

Ukochany był przy niej do końca. On i Wit, wspomagani przez Waldemara Dzikiego i Małgorzatę Foremniak, która została drugą żoną reżysera, starali się robić wszystko, by nie czuła, że odchodzi.

A ona martwiła się, jak poradzą sobie bez niej ci, których kocha. Po powrocie z kliniki w Salzburgu obiecała Janowi, że pokona raka. Zaraz potem odeszła.

Daria Trafankowska zmarła w Wielkanoc 2004 roku, niespełna miesiąc przed swymi 50. urodzinami.

Zobacz też:

Trafankowska nie miała na chleb. "Idąc ulicą modliłam się, by znaleźć 10 zł"

Daria Trafankowska pomagała wszystkim. Zmarła na raka krótko po życiowym sukcesie

Źródła:

1. Wywiad z D. Trafankowską, "Gala" nr 17/2004.

2. Felieton J. Szczepkowskiej "Darii Trafankowskiej", "Wysokie Obcasy", czerwiec 2004.

3. Książka H. Karolak "Duśka. Opowieść o Darii Trafankowskiej", wyd. 2004.

4. Wspomnienia o D. Trafankowskiej na stronie Fundacji im. D. Trafankowskiej (fundacjadaria.org/daria-2/wspomnienia/).

4. Wywiad z D. Trafankowską, "Echo Dnia. Relax", wrzesień 2002.

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Daria Trafankowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy