Tomasz Szczepanik, lider zespołu Pectus, od lat jest szczęśliwie zakochanym mężem i ojcem. Mało kto jednak wie, że aby tak było, musiał pokonać długą i krętą drogę. Być może byłby dziś skromnym muzykiem, grającym koncerty na rodzinnym Podkarpaciu, gdyby w 2007 roku nie poznał menadżerki Moniki Paprockiej (40 l.).
Zaczęli współpracować. Nic nie zapowiadało, że tych dwoje połączyć może coś więcej. On szykował się do ślubu z dziewczyną, z którą był od 9 lat, ona miała męża i dwoje dzieci. A jednak stało się!
- W pewnym momencie nie mogłem już dalej ignorować uczucia rodzącego się między nami, wbrew logice i rozsądkowi - wyznał muzyk w rozmowie z miesięcznikiem "Pani".
Mimo że kościół i sala weselna były już zarezerwowane, wokalista odwołał wszystko zaledwie 9 dni przed terminem! W Bogoniowicach, rodzinnej wsi muzyka, wybuchł skandal, jakiego wcześniej nie było. Wkrótce Monika również rozstała się z mężem...
Para uciekła na kilkanaście dni do Maroka w Afryce. Gdy wrócili do kraju, wiedzieli, że będą razem. Nowe życie zaczęli w Warszawie. Wzięli kredyt, kupili dom, zaczęli remont. Wkrótce okazało się, że nowa ukochana spodziewa się dziecka.
- Walczyliśmy z całym światem, ale przetrwaliśmy i wyszliśmy z tej próby jeszcze mocniejsi - podkreślała Paprocka w tej samej rozmowie.
Wzięli ślub, urodził im się syn Staś (4).
- On scementował nasz związek - wyznaje piosenkarz. - Oboje mamy wybuchowe charaktery, ale wiedzieliśmy, że dla niego musimy przetrwać burze - dodaje.
Chwilę grozy małżonkowie przeżyli w kwietniu ubiegłego roku. Mieli poważny wypadek samochodowy, w którym najbardziej ucierpiał Tomasz.
- Takie sytuacje uświadamiają, jak łatwo można siebie stracić - mówi żona muzyka.
Dziś Pectus jest popularnym i lubianym zespołem. Dzięki wyjątkowej menadżerce bracia Szczepanikowie koncertują niemal bez przerwy, nagrywają kolejne płyty. No, bo czego nie robi się dla męża i szwagrów!










