Kurdej-Szatan nie mogła ukryć swojej radości. To miało być coś wielkiego
Barbara Kurdej-Szatan jest jedną z czołowych influencerek w naszym kraju. Na Instagramie obserwuje ją ponad 1,2 mln osób, a taki posłuch wśród internautów przekłada się na owocne współprace reklamowe z różnymi markami.
Ale absolwentka krakowskiej szkoły teatralnej wciąż pozostaje wierna swojemu wyuczonemu zawodowi. Regularnie występuje na deskach teatralnych, m.in. podróżując ze spektaklami po Polsce. A poza tym wciąż można oglądać ją na ekranie.
Gwiazda wyspecjalizowała się w komediach: czy to romantycznych, czy familijnych. Najnowsza produkcja z jej udziałem, "Piernikowe serce" Piotra Wereśniaka, miała być jej kolejnym wielkim sukcesem. Ale tak się nie stało...
Znane nazwiska i świąteczny klimat nie pomogły. Duży zawód Kurdej-Szatan
Wspomniany film wpisuje się w obecny od kilku lat w rodzimych kinach trend tworzenia komedii świątecznych rozwijających równolegle wątki wielu bohaterów. Gwiazdorska obsada, atmosfera świąt i historie, z którymi może utożsamić się przeciętny Kowalski, to zazwyczaj gotowy przepis na sukces. Ale nie tym razem.
Tytuł z udziałem takich znanych nazwisk jak Olga Bołądź, Katarzyna Żak, Małgorzata Socha, Piotr Głowacki, Mikołaj Roznerski, Renata Pałys, Bogdan Kalus czy właśnie Barbara Kurdej-Szatan nie spotkał się ze szczególnym uznaniem krytyków.
"'Piernikowe serce' przypomina podwójny odcinek popularnego serialu obyczajowego. Całość może być sprzedawana jako komedia świąteczna, ale okazji do szczerego śmiechu nie będzie tu za dużo. (...) Chwyty tyleż wyświechtane, co nieskuteczne. (...) Wyrósł produkt piernikopodobny. Może nawet wygląda podobnie, ale smak ma w najlepszym wypadku nijaki" - pisał Jakub Izdebski dla portalu Interia Film.
Niestety widzowie też nie byli nim specjalnie zainteresowani...
Smutne wieści ws. Kurdej-Szatan. Z tygodnia na tydzień jest coraz gorzej
Już weekend otwarcia, który dla branży kinowej jest najważniejszym wyznacznikiem tego, jak radzi sobie produkcja, był sporym zawodem. W ciągu pierwszych trzech dni od premiery, która odbyła się 28 listopada, zobaczyło go tylko niespełna 33 tys. osób.
W kolejnym tygodniu liczba ta wzrosła do dokładnie 96 338, co prawda zanotowano więc wzrost, ale wciąż niezbyt spektakularny. W następnym było jeszcze gorzej. Do kin wybrało się wówczas tylko nieco ponad 20 tys. widzów.
Po 17 dniach od wejścia na ekrany oglądalność "Piernikowego serca" zatrzymała się na trochę ponad 150 tys. oglądających. Tym samym w 50. tygodniu roku uplasowała się dopiero na szóstym miejscu w rankingu oglądalności. Wyprzedziły ją m.in. dwie inne polskie produkcje i światowy hit - "Zwierzogród 2".
Basia, która w produkcji zagrała ze swoją siostrzenicą, Weroniką Manią, jest zapewne niepocieszona...
Zobacz też:
W środę rano spłynęły wieści ws. Kurdej-Szatan. Jest gorzej, niż zakładała
Z samego rana potwierdziły się doniesienia ws. Kurdej-Szatan i męża. Wspólnie ogłosili








