Reklama
Reklama

To nie były plotki ws. Bartłomieja Topy. Wyniki badań wszystko potwierdziły

Od dłuższego czasu krążyły plotki na temat Bartłomieja Topy. Wydarzenia ostatnich dni tylko potwierdziły spekulacje. Po tym, co się stało, nie ma już żadnych wątpliwości. Wyniki badań mówią same za siebie.

Rozsławiła go nieistniejąca już telenowela. Topa dopiero potem udowodnił, na co go stać

Bartłomiej Topa to lubiany i ceniony aktor, który dzisiaj może pochwalić się blisko 100 kreacjami ekranowymi i wieloma rolami teatralnymi. Gwiazdor już dawno przestał być Zenkiem ze "Złotopolskich". Choć telenowela ta przyniosła mu ogólnopolską rozpoznawalność i otworzyła drzwi do kariery, to jednak dopiero późniejszymi projektami mężczyzna udowodnił, że ma duży talent.

Szczególnie pomogła mu w tym współpraca z Wojciechem Smarzowskim. "Wesele" czy "Dom zły" stały się dla niego okazją do zabłyśnięcia w rolach dramatycznych. Ale nowotarżanin zawsze umiejętnie łączył kino artystyczne z produkcjami skierowanymi do masowej publiczności.

Reklama

Zwłaszcza w minionej dekadzie Topa brał udział w wielu intrygujących produkcjach. Grywał nie tylko w popularnych serialach telewizyjnych, ale i widowiskach historycznych czy kameralnych filmowych opowieściach. Obecnie najgłośniej jest o "1670", w którym 58-latek gra główną rolę - Jana Pawła. Tytuł ten pozwolił mu na całkowite odsłonięcie swojego komediowego potencjału.

A teraz w końcu potwierdziły się plotki na temat dawnego absolwenta łódzkiej filmówki.

Topa zagrał w hitowej serii. Takiego sukcesu nikt się nie spodziewał

Wspomniany tytuł zadebiutował w streamingu w grudniu 2023 roku i z miejsca stał się wielkim hitem. I to nie tylko w Polsce; w tygodniu premiery oglądano go również tłumnie w Stanach Zjednoczonych, Niemczech czy Wielkiej Brytanii.

Humorystyczna opowieść o rodzinie szlacheckiej ze zdziwaczałą i niezbyt inteligentną głową rodu na czele, rozgrywająca się w dalekiej przeszłości, a jednocześnie opowiadana nowoczesnym językiem i wprost nawiązująca do współczesnych społecznych bolączek, z zadziwiającą precyzją trafiła w gusta odbiorców. O jej sukcesie świadczy choćby fakt, że dialogi z serii płynnie przedostały się do codziennego języka sporej grupy Polaków.

Na decyzję o kontynuacji nie trzeba było długo czekać - ta przyszła już w marcu 2024. Miesiąc później z kolei zapowiedziano powstanie także i trzeciego sezonu. A wieści, które właśnie spłynęły, tylko potwierdzają, że był to dobry wybór.

To nie były plotki ws. Bartłomieja Topy. Wyniki badań wszystko potwierdziły

Według najnowszych wyników opublikowanych w największym serwisie VOD "1670" jest niekwestionowanym liderem minionego tygodnia pod względem oglądalności. Seria napisana przez Jakuba Rużyłłę potrzebowała tylko pięciu dni, by wskoczyć na najwyższe miejsce na podium.

Premiera nowego sezonu, która odbyła się we środę, 17 września, skłoniła też użytkowników do sięgnięcia po wcześniejsze odcinki. Nic dziwnego więc, że pierwsza odsłona serialu znalazła się na drugim miejscu.

To duży sukces polskiej produkcji. Wyprzedziła ona bowiem tak wielki światowy hit jak druga część "Wednesday" z Jenną Ortegą czy "Black Rabbit" z Jude'em Lawem i Jasonem Batemanem.

Bartłomiej Topa i pozostali członkowie obsady (a są nimi m.in. Katarzyna HermanMartyna Byczkowska, Michał Sikorski, Dobromir Dymecki, Andrzej Kłak czy Kazimierz Mazur) mają więc konkretne powody do radości.

Czytaj także:
Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.

Zobacz też:

Syn Bartłomieja Topy wdał się w znanych rodziców. Niewiarygodne, czym się zajmuje

Herman zapłaciła za sukces wysoką cenę. Dzisiaj nie kryje żalu. "Zrobiłabym wszystko inaczej"

Wyszła na jaw prawda o relacji gwiazd serialowego hitu. Wymowne słowa

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Bartłomiej Topa | Katarzyna Herman | Martyna Byczkowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy