W ostatnich miesiącach o małżeństwie Jopek i Kydryńskiego dowiedzieliśmy się chyba więcej, niż przez wszystkie lata trwania ich związku.
Wszystko za sprawą romansu piosenkarki z muzykiem, Krzysztofem Herdzinem. Tabloidy donosiły, że w ich małżeństwie nie działo się najlepiej od dłuższego czasu. Podobno wiążą ich już jedynie sprawy zawodowe i pieniądze.
O rozwodzie na razie żadne z nich jednak nie myśli. Taki stan musiał rzeczywiście trwac od jakiegoś czasu, bo ich znajomi nie są jakoś specjalnie zaskoczeni tym, co się u nich wydarzyło. Co więcej, uważają, że każde z nich ma prawo do szczęścia.
Co ciekawe, jedną z głównych głosicielek tej tezy stała się teściowa Jopek.
"Matka Marcina, Halina Kunicka wcale nie stanęła po stronie syna. O dziwo, rozumie Annę i nie potępia jej za romans. Uważa, że synowa była znakomitą partnerką jej syna, oddaną matką. Ale, gdy w związku zaczyna brakować namiętności, a dzieci już odchowane, nie jest grzechem, gdy da się szansę nowej miłości" - twierdzi informatorka tygodnika "Na Żywo".
Kto by się spodziewał, że Kunicka będzie miała w tej kwestii tak postępowe poglądy.
Nie bez znaczenie jest tutaj zapewne fakt, że sama przeżyła bardzo podobną sytuację w przeszłości.
Pani Halina także rozstała się ze swoim pierwszym mężem, aby poślubić Lucjana Kydryńskiego.
"Co się ładujesz w takie bagno? Masz dobrego męża. Daj sobie spokój" - miała ją wtedy przestrzegać matka.
Córka nie posłuchała i zaryzykowała. Chyba się opłaciło, bo przez lata uchodzili za naprawdę zgodną parę, chociaż przez ostatnie lata Kunicka zdążyła poznać, co znaczy samotność u boku mężczyzny.
Czy to dla tego tak dobrze rozumie i wspiera swoją synową?
Zobacz również:










