Teresa Lipowska od 22 lat wciela się w postać seniorki rodu Mostowiaków, Barbarę w telewizyjnym tasiemcu „M jak miłość”. Poza tą rolą w zasadzie nigdzie nie gra. Przez minione osiemnaście lat pokazała się tylko w dwóch filmach. Przez ten czas przez plan serialu przewinęło się wielu aktorów, jedni odchodzą, drudzy przychodzą, ale Barbara niezłomnie trwa na swoim stanowisku nad wazą do zupy.
Na szczęście rola Mostowiakowej zdaje się całkowicie zaspokajać artystyczne ambicje Lipowskiej. Zapewnia nawet, że, wbrew regularnie powracającym plotko o jej odejściu, zamierza grać ją do końca życia. Jak zapowiedziała kilka lat temu w rozmowie z „Super Expressem”:
Cały czas można będzie mnie oglądać w serialu. Ciągle jestem wszechwładną Barbarą Mostowiak, która wbrew dziwnym pogłoskom cały czas będzie na ekranie.
Teresa Lipowska subtelnie ocenia "M jak miłość"
Ostatnio, w programie Moniki Jaruzelskiej „Gwiazdozbiór Jaruzelskiej”, pokusiła się o kilka prywatnych opinii na temat serialu „M jak miłość”. Nie jest tajemnicą, że ich wyrażanie wiąże się z pewnym ryzykiem. Kiedy przed laty Kacper Kuszewski, odtwórca roli Marka Mostowiaka skrytykował ekipę za naginanie kodeksu pracy, powiało chłodem. Wieloletnia scenarzystka i producentka serialu, Ilona Łepkowska zarzuciła mu hipokryzję. Kacpra poparła za to Olga Frycz, której też nie wszystko na planie się podobało.
Na szczęście Lipowska stroni od tak kategorycznych oskarżeń. Jej opinię o „M jak miłość” można rozumieć co najmniej dwojako. Jak wyznała aktorka:
To już nie jest ten sam serial, zupełnie. Tłumaczy to scenarzystka, że przez 22 lata trudno tę sagę zamykać tylko w kilku osobach, więc musi być znajomy wnuczka, który zna panią, która ma mamę... Ja też myślę, że to już nie jest saga rodu Mostowiaków, natomiast jest to chwilami nawet dydaktyczne, chociaż nie kawa na ławę. Dydaktyczny serial, troszkę o rodzinie, troszkę o miłości... coś tam zostało z tego "M jak miłość", natomiast z tej sagi Mostowiaków nie tak dużo.
Cóż, słowa Lipowskiej można w zasadzie poraktować jako komplement, że produkcja idzie w duchem czasu. W każdym razie kurs, jaki obrali scenarzyści nie przeszkadza Lipowskiej aż tak bardzo. Jak wyznała:
Na razie jeszcze mnie nie nudzi. Bardzo kocham ekipę, z którą pracuję. Byli dla mnie bardzo pomocni i życzliwi w trudnych chwilach. Co tu ukrywać, mamy największą oglądalność.
Zobacz też:
Mołek zatańczy w TZG? To nie koniec sensacji. Są kolejne nazwiska
Karolina Pisarek zapozowała w bikini. Fani zachwyceni





***








