Artyści chętnie żalą się tabloidom na głodowe emerytury. Krzysztof Cugowski narzeka, że musi żyć z oszczędności, bo z powodu pandemii nie może koncertować, a jego emerytura ledwo przekracza tysiąc złotych. W jeszcze gorszej sytuacji znalazł się Katarzyna Skrzynecka, która wprawdzie na emeryturę jeszcze nie przeszła, ale już dostała wyliczenie. Wynika z niego, że w przyszłości będzie mogła liczyć na 34 złote miesięcznie.
Grażyna Barszczewska w ogóle nie otrzymuje emerytury w ZUS, bo nie odprowadzała składek. Laura Łącz i Alicja Majewska otrzymują po tysiąc złotych miesięcznie, a emerytura Beaty Tyszkiewicz wynosi 1300 złotych. Ryszard Rynkowski pobiera 1160 zł emerytury, a Maryla Rodowicz może liczyć na 1670 zł.
Krystyna Sienkiewicz, aktorka, którą pod koniec życia spotkało wiele nieszczęść na tle zdrowotnym, tuż przed śmiercią ujawniła "Super Expressowi" tajemnicę godziwych emerytur, której, jak się wydaje, wielu artystów nie jest świadomych:
Mam 2 tysiące emerytury. Jak byłam w teatrze Syrena, to dawałam pieniądze na swoją emeryturę i może ci artyści, którzy dziś mają niską emeryturę, akurat tego nie zrobili”.
Podobnego zdania jest prezeska ZUS Gertruda Uścińska. Jak tłumaczyła w programie "Money. To się liczy", wysokość emerytury jest zależna od odprowadzonych składek:
W wielu wypadkach wolne zawody, artyści zawierają umowy o dzieło, które nie rodzą żadnego obowiązku ubezpieczenia społecznego. Jest tu zasada wzajemności, proporcjonalności, adekwatności. Jeśli płacimy mało do ZUS, to i świadczenie jest niskie. Generalnie można powiedzieć tak: trzeba płacić składki, by budować kapitał emerytalny. Zdarzają się przypadki, że takie osoby nie mają w ogóle składek emerytalnych na naszym koncie, a w debatach publicznych ostro podnoszą, że są bez uposażenia.
Teresa Lipowska ujawnia wysokość emerytury
Teresa Lipowska składki wprawdzie odprowadzała, ale emerytura, jaką wyliczył jej ZUS, nie poraża wysokością. Zwłaszcza w sytuacji, gdy inflacja osiągnęła już poziom dwucyfrowy, a ceny w sklepach rosną w oczach. Jak ujawnia gwiazda serialu „M jak miłość” w rozmowie z Wideoportalem:
Gdybym miała tylko emeryturę, to miałabym biedę. Natomiast jestem aktorką ciągle pracującą. Niedawno jeden film skończyłam - "Uwierz w Mikołaja". Mam cały czas "M jak miłość". Mam bardzo dużo spotkań z widzami, ze swoją książką, które uwielbiam zresztą. Pięć lat temu wydałam książkę. I z tą książką jeździłam sporo.
W przypadku wielu emerytów najważniejszą pozycję wśród wydatków zajmuje zdrowie. Nawet jeśli lekarz przyjmuje w ramach NFZ, to po wizycie trzeba wykupić lekarstwa. A to zwykle wiąże się z koniecznością wydania niebagatelnych pieniędzy. Jak tłumaczy Lipowska, jeśli zdrowie dopisuje, to za 2200 złotych miesięcznie można się jakoś urządzić. Gorzej jeśli nie…
Ja mam małe potrzeby w tej chwili. I tak jak powiedziałam, gdybym miała tylko 2200 zł, to byłoby trochę ciężko, ale nie narzekam. Ja jestem optymistką, byle bym była zdrowa. To jest dla mnie najważniejsze.
Zobacz też:
Kaźmierska publicznie oskarżyła ją u Dowborów. Edzia nie mogła dłużej milczeć
Internauci martwią się o Katarzynę Cichopek. "Pewnie przez stres"




***