Janusz Korwin-Mikke od lat budzi ogromne emocje. Mówiąc o jego poglądach, że są kontrowersyjne, to tak jakby nic nie powiedzieć.Do niedawna wydawało się, że osoby myślące jak on stanowią margines, ale ostatnie wybory pokazały co innego. Janusz dostał się w końcu do Sejmu i przez najbliższe cztery lata w mediach będzie go zapewne zdecydowanie więcej. "Super Express" został ostatnio zaproszony do jego domu w Otwocku, gdzie mieszka wraz ze swoją o 40 lat młodszą żoną. "Korwin-Mikke pokazał nam swój dom, zaprosił do salonu w którym uwagę przykuwała pokaźna kolekcja pamiątek, królowały zabytkowe szpady, pistolety i ... keyboard na którym polityk zagrał podczas naszej wizyty szlagier 'Tango milonga'. I choć dom robi wrażenie, to nie ma w nim przepychu ani luksusu.
Skromna kuchnia, w której małżonkowie po męczącym dniu siadają na barowe krzesła i popijają herbatę a czasem coś mocniejszego, mogłaby zdziwić niejednego naszego czytelnika, który najpewniej spodziewał się bizantyjskiego przepychu.
Polityk pokazał nam też salon, sypialnię i swój gabinet, w którym pomieszkuje jedna z córek z poprzedniego związku" - relacjonuje tabloid.
Uwagę zwraca przede wszystkim panujący wszędzie bałagan, ale najwyraźniej polityk i jego małżonka nie zawracają sobie głowy takimi drobnostkami. Na ścianie wiszą portrety Janusza, co może świadczyć o dość wybujałym ego gospodarza. Ludzie na ogół wieszają na ścianach obrazy albo zdjęcia dzieci, a przecież miałby czym zapełniać ściany. Janusz jest w końcu ojcem siedmiorga. Spodziewaliście się, że tak może wyglądać jego dom?


***








