17 stycznia Tadeusz Müller przeżył wielką tragedię. Okazało się, że syn Magdy Gessler stracił w pożarze ukochany dom na Podlasiu. Kucharz wiązał z posiadłością ogromne plany. Drewniana chata we wsi Radziszewo-Króle miała spełnić jego marzenia o własnym pensjonacie.Tadeusz podkreślał w wywiadach, że nad domem pracował 2 lata, a doprowadzenie go do stanu używalności pochłonęło ogromne sumy pieniędzy. Niestety pożar zniszczył niemal całą konstrukcję. Ogień gasiło aż 11 wozów strażackich.Müller wyznał również w rozmowie z "Super Expressem", że zakup posiadłości mógł sfinalizować dzięki pożyczce. Przyznał, że w innym wypadku nie mógłby sobie pozwolić na posiadanie takiej nieruchomości.
Kupiłem dom dzięki pożyczce z Funduszu Wschodniego, nie z własnych pieniędzy. Nie jestem osobą bogatą. Nikt mi tego nie zasponsorował. Pracowałem w pocie czoła w gastronomii na spłatę tej pożyczki. Jest nieoprocentowana, bo to pożyczka na rozwój turystyki w obszarze Podlasia, która zakładała, że muszę tam zatrudnić ludzi. To miał być pensjonat. No... Właśnie... To już nieważne - wyjawił w rozmowie.
Syn Magdy Gessler nie kryje rozpaczy nad spaloną chatą. W rozmowie przyznał, że to właśnie starsze budynki z duszą podobają mu się najbardziej.
Ja nie uznaję nowych domów. Chciałem właśnie takiej starej chaty, z duszą, ze starą podłogą... Tam były cuda, to była perła - dodał.
Tadeusz Müller był tak zrozpaczony minionymi zdarzeniami, że nawet trudno było mu się wybrać na miejsce katastrofy. Powiedział, że ciężko mu będzie oglądać, jak to, co przez ostatnie dwa lata tworzył - legło w gruzach.
Zobacz też:
Tragedia syna Magdy Gessler. Zdjęcia z pogorzeliska porażają!Tadeusz Müller zabrał głos po pożarze. Jego słowa zaskakująNowe przypadki zakażeń. Minister zdrowia Adam Niedzielski zabrał głosDrugi dzień z rekordem zakażeń w Polsce. Wzrost o 142 proc.










