W reportażu "Uwagi! TVN", zrealizowanym jeszcze przed śmiercią Krzysztofa Krawczyka, syn muzyka odsłania kulisy swojego życia.
Dużą część materiału poświęcono tematowi choroby 47-latka. Mężczyzna od wielu lat cierpi na padaczkę. Opowiadał, że w momentach ataków nie kontroluje swoich potrzeb fizjologicznych.
Jego codzienne życie toczy się przede wszystkim na ulicy. Co prawda zajmuje pokój w mieszkaniu w kamienicy, ale w lokalu nie czuje się bezpiecznie. W drugim pokoju mieszkają jego stryj wraz z małżonką i dorosłym już synem, którzy mają nadużywać alkoholu.
Do tego wszystkiego dochodzą problemy finansowe. Krzysztof Junior otrzymuje tysiąc złotych renty, lecz nie może pójść do pracy, żeby sobie dorobić. Ma orzeczenie o niezdolności podjęcia zatrudnienia.
Syn Krawczyka jest poważnie chory
Miał nadzieję, że skutki wypadku, jakiego doznał w 1988 roku, nie będą aż tak dotkliwe i dalekosiężne. Zresztą początkowo wcale nie zdawał sobie sprawy, jak poważnym obrażeniom uległ. Niestety, rzeczywistość okazała się dramatyczna.
W ogóle nie zdawałem sobie sprawy z tych uszkodzeń, które miałem. Złamania, stłuczenie pnia mózgowego, zaniki płatów czołowych, złamanie szczęki...
W rozmowie z dziennikarzem wracał wspomnieniami do dnia, w którym doszło do wypadku.
Pamiętam ostatni dzień roku szkolnego w siódmej klasie szkoły podstawowej. Podobno całą noc się pakowaliśmy, przygotowując do podróży. Kiedy rano wsiedliśmy do samochodu, ja z przodu razem z tatą siedziałem, z tyłu położyła się spać jego małżonka.
Później kremowy fiat prowadzony przez Krawczyka Seniora dojechał do miejscowości Buszkowo koło Bydgoszczy i minął słynny "zakręt śmierci". To tam zginął wcześniej m.in. aktor Bogumił Kobiela. Następnie samochód uderzył w drzewo. O wszystkim opowiedział Leszek Orlikowski, który widział to na własne oczy.
Jechał z dołu, ten zakręt ładnie wziął, centralnie zjeżdżał z szosy i uderzył w drzewo.

Fatalne skutki wypadku Krawczyka
W najgorszym stanie był 14-letni wówczas Krzysztof Junior. Samochód uderzył w drzewo prawą stroną, dokładnie tam, gdzie siedział syn artysty. Później Krzysztof Krawczyk sam przyznał, że zasnął za kierownicą.
Walka o życie Juniora trwała wiele dni. Długo nie odzyskiwał przytomności. Kierowano publiczne prośby o pomoc w zdobyciu niezbędnego lekarstwa. W końcu się wybudził, lecz do dziś poważnie cierpi.
Krzysztof Krawczyk bardzo cierpiał
Wypadek odbił się również na zdrowiu jego ojca. W rozmowie z TVN-em opowiadała o tym niegdyś Ewa Krawczyk, która wówczas doznała najlżejszych obrażeń.
Po dwóch dniach, jak mnie zawieziono wózkiem do Krzysztofa, to ja go nie poznałam. Zemdlałam i kazałam się wywieźć. Miał policzki na ramionach. (...) Przez długi czas nie mogłam na niego patrzeć.
Sam Krzysztof Senior wspominał potem, że był przekonany o swojej rychłej śmierci...
Został mi tylko różaniec, żeby się pomodlić, no bo chyba umieram.
Lekarzom na czele z Maciejem Świtońskim udało się uratować muzyka. Lecz wspomnienie dramatycznych chwil pozostało w nim aż do końca.




