Reklama
Reklama

Syn Beaty Tadli trafił do szpitala w Ukrainie. Całkowicie się "rozsypał"

Beata Tadla (47 l.) drży ze strachu o swojego syna. Jan Kietliński (21 l.), który od wielu miesięcy angażuje się w bezpośrednią pomoc na rzecz Ukrainy trafił do szpitala za naszą wschodnią granicą. Sytuacja była na tyle poważna, że musiał przejść serię bolesnych zabiegów. Co dzieje się z jego zdrowiem?

Beata Tadla o synu

Beata Tadla niejednokrotnie podkreślała, jak bardzo jest dumna ze swojego syna, Jana Kietlińskiego. 21-latek zaraz po wybuchu wojny w Ukrainie włączył się w aktywne działania na rzecz naszych wschodnich sąsiadów. Mężczyzna regularnie relacjonował w mediach społecznościowych przebieg akcji, w których uczestniczył. Jego mama Beata Tadla, choć dumna, nie ukrywała, że martwi się o swoje ukochane dziecko. Zawsze podkreślała jednak, że Jan samodzielnie podjął tę decyzję, a ona nie może się jej sprzeciwiać. W najnowszym wywiadzie dla tygodnika "Na Żywo" wyznała, że utrzymuje z synem stały kontakt i jest na bieżąco informowana o tym, co się z nim dzieje.

Reklama

Trudno wyjaśnić, co sprawiło, że Jan Kietliński zdecydował się zrezygnować z wygód i opuścić Polskę, aby bezinteresownie nieść pomoc Ukraińcom.

"Nie chciałabym wypowiadać się w imieniu mojego syna, on sam z pewnością ma więcej do powiedzenia. Robi wspaniałe rzeczy i choć jest w miejscu, gdzie trwa wojna, porządkuje wioski po bombardowaniach i szalenie się o niego martwię, to jednak, przede wszystkim jestem z niego bardzo dumna" - mówiła Beata Tadla w wywiadzie dla "Na Żywo".

Niestety wyczerpująca, fizyczna praca w trudnych warunkach nie jest bez wpływu na zdrowie i samopoczucie Jana Kietlińskiego. Organizm syna Beaty Tadli w pewnym momencie odmówił posłuszeństwa. Mężczyzna nagle musiał trafić do szpitala. Sam przyznał, że się "rozsypał". 

Syn Beaty Tadli trafił do szpitala w Ukrainie

Jan Kietliński dzieli się z internautami wszystkim tym, co dzieje się w jego życiu. Syn Beaty Tadli nie tylko publikuje wstrząsające zdjęcia, przedstawiające ogrom zniszczeń w Ukrainie, ale także opowiada o sobie samym. Niedawno poinformował obserwujących o poważnych problemach zdrowotnych.

"Jako że rozsypał mi się kręgosłup, musiałem znaleźć neurologa. Znalazłem od ręki. Mogłem skorzystać z usługi w szpitalu publicznym lub w prywatnej klinice na osiedlu, na którym mieszkam. Dla mnie, obcokrajowca, każda z tych usług byłaby płatna" - wyjaśnił Jan Kietliński.

Ostatecznie 21-latek trafił do kliniki neurologicznej. Tam otrzymał profesjonalną pomoc.

"Od ręki otrzymałem konsultację lekarza i tego samego dnia pakiet leczniczy: serię, okrutnie bolesnych zastrzyków domięśniowych, zastrzyków rozluźniających mięśnie kręgosłupa, rezonans magnetyczny i elektroterapię. Dodatkowo możliwość wizyty u fizjoterapeuty" - powiedział internautom Jan Kietliński.

21-latek zdawał sobie sprawę, jak jego mama zareaguje na te wieści. Nie chciał, aby się martwiła, ale niepokojące wiadomości o problemach zdrowotnych syna były dla niej szokiem. Choć Janek stale znajduje się w centrum najbardziej przerażających wydarzeń, matka nie jest w stanie się do tego przyzwyczaić. Jakiś czas temu w rozmowie z "Super Expressem" Beata Tadla wspominała, że sama również w przeszłości pracowała jak jej syn. Dziennikarka relacjonowała wydarzenia, do których w 2014 roku dochodziło na Majdanie.

"Kiedy teraz patrzę na to, co się dzieję, łzy napływają do oczu... Przypominam sobie sceny, które rozgrywały się wówczas na naszych oczach, oby to się nigdy nie powtórzyło. Widzieliśmy, jak zabijano ludzi, co chwilę ktoś strzelał. W hotelu, z którego nadawaliśmy relacje, utworzono szpital polowy i prowizoryczną kostnicę. Wokół płonęły samochody i barykady" - wspominała Beata Tadla w rozmowie z "Super Expressem".

Jan Kietliński i Beata Tadla mogą się poszczycić cudowną relacją. Syn może powiedzieć mamie dosłownie o wszystkim, a ona zawsze go wysłucha i zrozumie. Choć jej małżeństwo z Radosławem Kietlińskim należy do przeszłości, oboje starają się być obecni w życiu syna.

"Zawsze byliśmy z mamą blisko. Mieliśmy świetną relację i mamy do dzisiaj" - wyznał Jan Kietliński, cytowany przez tygodnik "Na Żywo". 

Zobacz też:

Anne Heche zostanie pochowana wśród sław. Jej syn ujawnił plany pogrzebowe

Elżbieta Zapendowska oceniła talent Sary James. Jaki wydała werdykt?

Tomasz Kammel nie mógł opanować śmiechu. Zaskakująca sytuacja w "Pytaniu na śniadanie"

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Beata Tadla | Jan Kietliński
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama