"Ojciec Mateusz" cieszy się od lat niesłabnącą popularnością, przynosząc TVP ogromne zyski.
Nikt raczej z własnej woli nie pozbędzie się kury znoszącej złote jajka, co aktor ponoć postanowił wykorzystać. Ojciec Mateusz to przecież dla widzów Artur Żmijewski i nikt inny. Aktor doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Jak donosi "Super Express", postanowił więc zawalczyć o kolejną podwyżkę. W mediach zaczęły jakiś czas temu pojawiać się informacje, że Żmijewski jest już znudzony rolą i planuje odejść. To postawiło producentów na baczność."Produkcja „Ojca Mateusza” nie mogła sobie pozwolić na taką stratę, zwłaszcza że serial od lat ma stałą widownię na poziomie trzech milionów widzów, a wpływy z reklam przekraczają 10 mln zł. Zrobili więc wszystko, aby Żmijewski został, i zaproponowali mu, że będzie reżyserował jeszcze więcej odcinków niż dotychczas. Taki układ wiąże się oczywiście z wyższymi zarobkami" - informuje "Super Express".

Tabloid oczywiście wszystko podliczył..."Według informacji, które pojawiały się w mediach, za reżyserię jednego odcinka popularnego serialu TVP, który kręcony jest przez pięć dni, aktor dostaje ok. 15 tys. zł. Do tego dochodzi jeszcze pensja aktorska – 5 tys. zł za dzień zdjęciowy. Sezon liczący 13 odcinków to 65 dni pracy, a więc Żmijewski zarobi ok. 475 tys. zł, zakładając, że wyreżyseruje 10 odcinków" - czytamy.
Cieszycie się, że serial nie zniknie z anteny?
Zobacz również:


***