Steczkowska już tego nie ukrywa. To tam chodzi swobodnie "bez niczego"
Justyna Steczkowska jest znana wszystkim jako słynna piosenkarka. Wokalistka postanowiła wyjawić prawdę na temat swojego codziennego życia, w którym nie jest wystrojoną diwą na scenie, tylko chodzi w szlafroku i piżamie. W nowym wywiadzie opowiedziała o domu, w którym mieszka z rodziną oraz chwilach, które ceni najbardziej. Jak się okazuje – w kuchni to nie ona jest królową.
Justyna Steczkowska od ćwierć wieku jest żoną Macieja Myszkowskiego. Razem doczekali się trojga dzieci. Jej synowie - Leon i Stanisław - są już dorośli. Córka Helena urodziła się w 2013 roku. Piosenkarka w audycji RMF FM "Diwa w kapciach" wyjawiła, jak wygląda ich codzienne życie.
Justyna mieszka wraz z mężem i dziećmi w domu pod Warszawą, który kiedyś wybudowała dla swoich rodziców, a po odejściu jej ojca sama zamieszkała tam z rodziną. Sama przyznaje, że czuje się tam zupełnie swobodnie i nigdy by się stamtąd nigdzie nie przeprowadziła.
"To jest wioska pod Warszawą, parę domów, wszyscy się znają, nikt nikogo nie nagabuje. Ja tam chodziłam w piżamie, w szlafroku po wiosce i jeździłam z wózkiem. [...] Były takie chwile, kiedy fotoreporterzy zorientowali się, gdzie mieszkam i mi trochę zawracali głowę. Ale generalnie jest tam na co dzień duży spokój. Chodzę tam do bosaka, chodzę w szlafroku po ogrodzie, czasem bez niczego, bo tam nikogo nie ma, tylko sarenki, dziki czasem przyjdą" - opisuje Steczkowska.
W wywiadzie dla RMF FM Steczkowska przyznaje, że nawet będąc w trasie, zawsze starała się wracać do domu, jeżeli tylko było to możliwe. Chwile spędzone z najbliższymi uważała za najcenniejsze, nawet jeżeli taki tryb życia był męczący i czasochłonny.
"Ja po prostu kocham być w domu. To są dla mnie piękne chwile, które bardzo doceniam. I takie proste rzeczy mnie cieszą. Że coś posprzątam, kupię kwiaty, ten dom upiększę, napiję się herbaty, poczytam książkę, popracuję w ogródku. Po prostu robię takie zwykłe rzeczy, które mnie naprawdę cieszą. Bo są piękne i dają harmonie otoczenia i wszyscy są szczęśliwi. O, mama wróciła, to pachnie wszystko, kwiaty postawione, wszystko jest ładnie" - mówi Justyna.
Artystka przyznaje, że takich chwil w jej życiu jest niewiele ze względu na jej pracę - dlateg czasem zazdrości osobom, które mogą sobie pozwolić na celebrowanie zwyczajnej codzienności. Obecnie jej najstarszy syn, Leon Myszkowski, ma już 25 lat, ale stara się przyjeżdżać regularnie do rodziny wraz z ukochaną Ksenią oraz ich kotami.
Justyna ma na swojej działce także kawałek własnego lasu, gdzie lubi rano zbierać grzyby, które potem wrzuca do jajecznicy na śniadanie. Choć najczęściej to nie ona gotuje. Wokalistka ma duże szczęście, mając w domu dwóch gotujących mężczyzn - męża i 20-letniego syna.
"Jak wszyscy wstaną, najczęściej tata ogarnia śniadanie, albo Stasinek. Stasinek jest wspaniały" - wyjawia Steczkowska, chwaląc talenty kulinarne Stanisława.
A jak rodzina artystki spędza czas w niedzielę? Leniwe poranki i pyszne posiłki to to, co lubią najbardziej.
"Siadamy, jemy sobie śniadanie, nigdzie się nie spieszymy. Jak jest piękna pogoda, to siedzimy w ogrodzie. Tam coś czytamy, książki. Każdy robi sobie to, co lubi. A co gotują moje chłopaki? W zasadzie wszystko. To są mistrzowie. Naprawdę, co mamusia poprosi, co mamusia tam zobaczy w internecie - 'Stasiu, zrobisz mamuni'? 'Tak, mamuniu, zrobię ci'.. I robi przepyszne rzeczy, naprawdę" - rozpływa się Justyna.
Wokalistka dodała, że choćby dzień wcześniej jadła pyszny chłodnik. Zupa ta pojawiła się też w weekend - ze względu na panujący upał zastąpiła rosół, bo tego dnia umówili się, że przygotują klasyczny obiad z dzieciństwa - na drugie danie były ziemniaki, kurczak i mizeria.
Zobacz też:
Nagły zwrot u Steczkowskiej. Po północy nadała komunikat