Przed laty słynne Grycanki szturmem podbiły polskie salony. Marta Grycan oraz jej trzy córki wyskakiwały niemal z każdej lodówki. Synowa założyciela firmy produkującej lody również prężnie rozwijała swój biznes cukierniczy. Swego czasu media okrzyknęły ją nawet największą rywalką Magdy Gessler. I początkowo faktycznie wydawało się, że Marta zostanie gwiazdą telewizji. Niestety, jej program o wypiekach nie okazał się hitem i szybko podziękowano jej za współpracę. Nadal jednak Grycanki bywały na celebryckich imprezach i udzielały licznych wywiadów o swoim barwnym życiu. W pewnym momencie zapadły się jednak pod ziemię. Tabloidy donosiły, że to słynny teść Marty zakazał im bywania na salonach. Zagroził, że nie dostaną nic z jego majątku, jeśli się nie podporządkują. "Adam stwierdził , że lans żony i córek przeszkadza mu w interesach. Uznał, że potencjalni wspólnicy nie patrzą na niego poważnie. Jego zdaniem trzeba było to więc ukrócić" - zdradził "Faktowi" przyjaciel rodziny.
Marta postanowiła wówczas skupić się na rozwijaniu biznesu. Otworzyła firmę cukierniczą, potem planowała założyć restaurację w Teatrze Wielkim, ale i z tego nic nie wyszło. Sukcesem miała za to okazać się cukiernia na ulicy Nowolipki. Początkowo zachwalano jej wypieki i były spore szanse na to, że będzie to jedno z ulubionych miejsc warszawiaków. Tak się jednak nie stało, a lokal ostatecznie upadł. Dziś widok tego miejsca napawa smutkiem..."Bardzo smutny widok. Logotypy Marty zniknęły z witryn. Miejsce opustoszało, jest kilka zakurzonych mebli, a wiatr rozwiewa pajęczyny. Można je wynająć" - donosi jastrzabpost.pl.
Myślicie, że Grycanki jeszcze kiedyś o sobie przypomną?
Zobacz również:



***








