Reklama
Reklama

Słoiki wyjechały z Warszawy. Basia Kurdej-Szatan też!

Warszawa opustoszała. Basia Kurdej-Szatan i jej koleżanki z show-biznesu wyjechały świętować do swoich rodzinnych miejscowości.

Opole, bo to tu urodziła się i dorastała "najgorsza aktorka minionego roku", do dzisiaj pozostaje najbliższe jej sercu. Po zawrotnym tempie, w jakim żyje w Warszawie z mężem Rafałem i córką Hanią (3,5 l.), z przyjemnością zwalnia tu obroty.

W rodzinnym domu, bez pośpiechu, w końcu może oddać się świątecznemu łakomstwu i rozmowom z bliskimi. Rodzice aktorki nie zawsze rozumieją bowiem, że zawodowe obowiązki córki są ważniejsze niż telefon do mamy w środku tygodnia.

Święta więc to dla wszystkich doskonały czas na nadrobienie tych zaległości. A najciekawsze rozmowy odbywają się zawsze przy kuchennym stole, podczas krojenia warzyw na sałatkę jarzynową.

Reklama

- Siedzimy, kroimy i rozmawiamy - opowiada Szatan. To trochę jak powrót do beztroskiego dzieciństwa. Bo od czasu, kiedy ja i moja siostra Kasia wyjechałyśmy z Opola, świąteczne spotkania to jedyne chwile, gdy możemy być wszyscy razem - zdradza celebrytka.

W sobotni przedświąteczny poranek wspólnie z mężem i córeczką koloruje pisanki. W ubiegłym roku Hania po raz pierwszy brała udział w malowaniu i była zachwycona. Przy okazji pomalowała też siebie!

- Wszyscy mieli frajdę. W tym roku jest starsza i bardziej świadoma tego, co robi. Od kilku tygodni mówiła tylko o tym, jak pomaluje pisanki - opowiada szczęśliwa mama.

W Wielką Sobotę wszyscy idą ze święconką. Do rodziny aktorki dołączają także jej koleżanki ze szkolnych lat. - Znamy się od podstawówki. Wszystkie wychowywałyśmy się na tym samym osiedlu i do tej pory mamy ze sobą kontakt - podkreśla.

Basia nie jest jednak już jedną z nich. W stolicy ma nowe przyjaciółki, m.in. Kasię Cichopek, która pogratulowała jej Złotego Węża za najgorszą rolę żeńską w "Dzień dobry, kocham cię"!

Rewia
Dowiedz się więcej na temat: Barbara Kurdej-Szatan
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy