Od kilku lat bliscy Magdy i śledczy zastanawiają się, co tak naprawdę stało się w Egipcie. W sieci nie brak teorii spiskowych, bo trzeba przyznać, że okoliczności śmierci dziewczyny były dość tajemnicze. Sprawa była o tyle skomplikowana, bo strona egipska nie paliła się do współpracy.Od samego początku pobyt Magdy w Egipcie był pełen zadziwiających okoliczności. Dziewczyna miała lecieć do kurortu ze swoim chłopakiem Marcusem, jednakże okazało się, że jego paszport stracił ważność. Magda nie chciała rezygnować z wyjazdu i 25 kwietnia 2017 roku wylądowała w Egipcie.Po przylocie, jak zeznali inni turyści, 27-latka miała się dziwnie zachowywać. Mimo że bliscy Żuk zaplanowali jej wcześniejszy powrót do kraju - pilot nie zabrał jej na pokład, tłumacząc to "fatalnym stanem psychicznym" Magdy. Dziewczyna dzwoniła do domu i rozpaczliwie prosiła o pomoc.Na ratunek do Egiptu przyleciał znajomy dziewczyny, odwiedził ją w szpitalu, a tam dowiedział się, że... Magdalena Żuk nie żyje. Dziewczyna miała wyskoczyć z pierwszego piętra szpitala, w którym przebywała. Niestety nie udało jej się uratować.W sprawie śmierci dziewczyny jeleniogórska prokuratura wszczęła postępowanie. Bliscy nie wierzą, że mogła targnąć się na własne życie. Z Egiptu wciąż nie dotarła do Polski szczegółowa dokumentacja z badań toksykologicznych.
Kluczowym dla dalszego toku śledztwa jest uzyskanie w ramach międzynarodowej pomocy prawnej z Arabskiej Republiki Egiptu materiałów dotyczących m.in. ilościowych badań toksykologicznych w poszczególnych materiałach biologicznych, a następnie w oparciu o powyższe, uzyskanie uzupełniających opinii z zakresu toksykologii i psychiatrii - mówi prok. Zbigniew Harasimiuk w "Onecie".
Portal zwraca również uwagę, że śledczy nie otrzymali jeszcze protokołów przesłuchań świadków oraz całościowego monitoringu z miejsc w Egipcie, w których była Magda.Śledztwo zostało przedłużone do końca roku.
Zobacz również:












