Reklama
Reklama

Siostra Sandry Bullock uchyliła rąbka tajemnicy w sprawie śmierci partnera. Mógł liczyć na pomoc

Siostra Sandry Bullock nie mogła przejść obojętnie wobec śmierci Bryana Randalla. Choć gwiazda Hollywood wciąż milczy, Gesine Bullock-Prado postanowiła złożyć hołd zmarłemu. Przy okazji ujawniła, jak wyglądały jego ostatnie chwile. Ukochana trwała przy nim do samego końca.

Siostra Sandry Bullock przerwała milczenie. Tak pożegnała Randalla

Sandra Bullock przeżywa trudne chwile. Niczym grom z jasnego nieba gruchnęła informacja o tym, że na początku sierpnia zmarł jej ukochany Bryan Randall. Mężczyzna odszedł w wieku 57 lat po długiej walce z chorobą.

Bliscy z przejęciem żegnają Randalla. Głos w sprawie zabrała nawet siostra aktorki. Gesine Bullock-Prado wspomniała o tym, że fotograf mógł liczyć na wsparcie swojej partnerki w każdym momencie. To właśnie Bullock zorganizowała dla niego specjalistyczną opiekę.

Reklama

"Jestem przekonana, że Bry znalazł najlepsze miejsce do wędkowania w niebie i już rzuca swoją przynętę w rwące rzeki. Stwardnienie zanikowe boczne to okrutna choroba. Pociesza mnie jedynie wiadomość, że miał najlepszych opiekunów w postaci mojej niesamowitej siostry i zgromadzonego przez nią zespołu pielęgniarek, które pomagały jej opiekować się nim w ich domu. Spoczywaj w pokoju, Bryanie. Zamiast kwiatów prosimy o darowizny na rzecz ALS Association i Massachusetts General Hospital" - napisała w pożegnalnym poście siostra Sandry Bullock.

Nie żyje ukochany hollywoodzkiej aktorki. Sandra Bullock w ciszy znosi żałobę

Bryan Randall był znanym modelem i fotografem. To właśnie jego pasja do wykonywania zdjęć i niezwykła wrażliwość na detale sprawiła, że aktorka zatrudniła go przy okazji organizowania przyjęcia urodzinowego swojego syna. Na tej imprezie zawiązała się między nimi nic porozumienia, a później w miarę z rozwojem ich znajomości, pojawiła się miłość. Para starała się jednak utrzymać związek z dala od mediów.

Od 2020 roku para coraz rzadziej pojawiała się w przestrzeni publicznej, co nie powinno dziwić, biorąc pod uwagę najnowsze informacje o chorobie Randalla. Przez trzy lata stwardnienie zanikowe boczne zdominowało jego codzienność. Ukochany Bullock dzielnie walczył o zdrowie, jednak choroba zdołała pokonać go zaledwie trzy dni temu.

"Z wielkim smutkiem informujemy, że 5 sierpnia Bryan Randall odszedł spokojnie po trzyletniej walce z ALS. Bryan postanowił utrzymać swoje zmagania z ALS w tajemnicy, a ci z nas, którzy się nim opiekowali, zrobili wszystko, co w naszej mocy, aby uszanować jego prośbę" - przekazała rodzina mężczyzny w oficjalnym oświadczeniu wydanym w kilka dni po śmierci mężczyzny.

Hollywoodzka gwiazda do tej pory nie odniosła się do przykrych doniesień.

Zobacz też:


pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Sandra Bullock
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy