Fani seriali lat 90. z całą pewnością znają Shannen Doherty m.in. z roli Brendy Walsh w kultowej już serii "Beverly Hills 902010". To właśnie ten serial otworzył jej drzwi do kariery i wielkiego show-biznesu. Nie da się ukryć, że jej młodość była naprawdę burzliwa.Gwiazda ma za sobą kilka głośnych romansów i skandali z używkami tle. Wszystko jednak zmieniło się, gdy w 2011 roku została żoną Kurta Iswarienko. 4 lata później spadł na nią ogromny cios. Doherty poinformowała bowiem, że ma raka piersi. W 2016 roku poddała się pojedynczej mastektomii.
Lekarze nie mieli dobrych wieści...
Mogłoby się wydawać, że wszystko zmierza ku dobremu, jednak w 2020 roku nowotwór powrócił. To właśnie wtedy Shannen poinformowała fanów, że lekarze zdiagnozowali u niej nowotwór czwartego stopnia.Aktorka nie ma zamiaru się poddać. Udzieliła niedawno wywiadu dla "Good Morning America", w którym opowiedziała, jak teraz wygląda jej życie. Artystka przyznała, że praca daje jej siłę i nie ma zamiaru z niej rezygnować.
Jestem lepszym człowiekiem. Rozprawił się ze wszystkimi barierami. Czuje się świetnie. To niedorzeczne, jaką szczęściarą jestem. Rak ujawnia każde kłamstwo w twoim życiu, pokazuje, kto cię zawiódł, a kto jest przy tobie cały czas - przytacza jej słowa "Fakt".
Gwiazda zapowiedziała również, że rokowania są obiecujące. Obecnie jest na pierwszym etapie leczenia. Wielokrotnie zachęca również kobiety, aby się badały, bo wczesna wykrywalność nowotworu daje większe szanse na pokonanie choroby.


Więcej newsów o gwiazdach, ekskluzywne materiały wideo, wywiady i kulisy najgorętszych imprez znajdziecie na naszym Instagramie
"Taniec z gwiazdami" - wiemy, kto odpadł. Ogromne zaskoczenie








