Reklama
Reklama

Sensacyjne wieści od Artura Orzecha. Dziecko, ślub a teraz jeszcze takie wieści. Potwierdził

Artur Orzech (59 l.) nie lubi epatować swoim życiem prywatnym, jednak w lipcu ubiegłego roku nie udało mu się powstrzymać buzujących w sercu emocji. Trudno się dziwić, w końcu przez 59 lat swojego życia był przekonany, że ojcostwo to rola, która zdarza się innym. Jak ujawnia Orzech, ślub, narodziny dziecka i perspektywy zawodowe sprawiły, że odzyskał radość życia.

Artur Orzech w lipcu 2023 roku zaskoczył fanów, zamieszczając na Instagramie i Facebooku zdjęcie maleńkiej, dziecięcej rączki, opatrzone emocjonalnym komentarzem:

"W jednej chwili wszystko, co uważałem za ważne, przestaje być tak istotne. Najlepiej przeżyte dwa lata mojego życia. Następne przed NAMI. Dziękuję, Mila. Ty wiesz".

Artur Orzech: myślał, że nie jest stworzony do ojcostwa

Trudno się dziwić Orzechowi, że z tej okazji postanowił nagiąć skrupulatnie przestrzegane granice prywatności. Ostatecznie ojcem nie zostaje się codziennie, a jeszcze rzadziej zdarza się debiut rodzicielski w wieku 59 lat. 

Reklama

Jak wyznał dziennikarz, cytowany przez tygodnik „Rewia”, przez wiele lat był przekonany, że rodzicielstwo to coś, co przytrafia się  innym:

„Na szczęście okazało się, że się myliłem. Jestem dość poukładanym człowiekiem i nie lubię, gdy wychodzi na jaw, że nie miałem racji, ale akurat w tym wypadku bardzo się cieszę z mojej pomyłki”. 

Artur Orzech do tej pory zdążył się dwukrotnie ożenić. Jego zawarte w 2006 roku małżeństwo z młodziutką absolwentką Wydziału Filozofii i Pedagogiki UW przetrwało 9 lat

Nowe życie Artura Orzecha

Z obecną ukochaną Orzech najpierw zdecydował się na dziecko, a potem na ślub. Jesienią ubiegłego roku powiedzieli sobie „tak” w Urzędzie Stanu Cywilnego na warszawskim Wilanowie. W cichej, kameralnej uroczystości wzięła udział jedynie garstka najbliższych przyjaciół. 

O żonie dziennikarza wiadomo tylko tyle, że ma na imię Emilia. Woli trzymać się w cieniu, jednak Orzech nie ukrywa, że to właśnie ona nadaje sens jego życiu. Jak wyznał, cytowany przez „Rewię”:

"Nie dość, że odzyskałem chęć życia, to fizycznie czuję się lepiej. Przez moment wydawało mu się, że większa część ciekawego życia już za mną”. 

To nie koniec rewolucyjnych zmian w życiu Artura Orzecha. Wydaje się, że po odzyskaniu mediów publicznych, mocno upolitycznionych przez minione 8 lat, droga powrotna stanęła przed dziennikarzem otworem. Z TVP został zwolniony w 2021 roku za odmowę prowadzenia odcinka „Szansy na sukces”, której gwiazdą był Jan Pietrzak. 

Dwa tygodnie temu w rozmowie z Plejadą Orzech dał do zrozumienia, że jest otwarty na propozycje:

„Od zawsze podkreślam, że czuję się przede wszystkim człowiekiem radia. Tak więc powrót do normalnej, prawdziwej Trójki, w której pracowałem przez wiele lat, byłby zapewne czymś miłym. Jestem na to otwarty. Podobnie rzecz ma się z Telewizją Polską. Nie ulega wątpliwości, że konieczne są radykalne działania w sferze zarządczo-ustawowo-organizacyjnej. Co z nich wyjdzie? Nie mam pojęcia". 

Fani Artura Orzecha chcą, by relacjonował Eurowizję

Fani Orzecha nie ukrywają, że marzą o jego powrocie do TVP w roli komentatora Konkursu Piosenki Eurowizji. Marek Sierocki, który przejął po nim relacjonowanie Eurowizji, zdaniem widzów, nie radzi sobie najlepiej, a do tego pomaga mu Aleksander Sikora. 

Zresztą podczas relacji z 66. Konkursu Piosenki Eurowizji,  sam Orzech nie mógł się oprzeć pokusie wbicia subtelnej szpili swojemu następcy. Poszło o gitarę chorwackiej artystki, Mii Dimšić, która w pierwszym półfinale wykonała piosenkę "Guilty Pleasure". Sierocki próbował przekonać widzów, że Chorwatka nazwała swoją gitarę na cześć ukochanego i pewnie wszyscy by mu uwierzyli, ale na szczęście Artur Orzech czuwał… Jak wyjaśnił:

„W pierwszym półfinale Chorwatka wystąpiła z gitarą. Pan Marek pozwolił sobie powiedzieć, że ta gitara ma na imię Martin, bo wszystkie dziewczyny nazywają swoje gitary imieniem swoich facetów. Martin to jest topowa marka producenta gitar akustycznych. Te gitary potrafią kosztować nawet do 50 tys. zł. Tak że to, panie Marku, trzeba wiedzieć”. 

Zobacz też:

Afera z Orzechem i TVP wróciła na tapet. Nie do wiary, co teraz wyszło

Artur Orzech przerywa milczenie na temat odejścia z "Szansy na sukces". Prawda w końcu wyszła na jaw

TVP nagięło fakty? Artur Orzech mówi o tym, jak wyglądało jego odejście z Telewizji Polskiej

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Artur Orzech | TVP | Marek Sierocki | "Eurowizja"
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama