Reklama
Reklama

Eurowizja 2022. Artur Orzech demaskuje Sierockiego. „Martin to gitara!”

Marek Sierocki, relacjonując pierwszy półfinał 66. Konkursu Piosenki Eurowizji, próbował przekonać widzów, że chorwacka piosenkarka nazywała swoją gitarę Martinem na cześć swojego chłopaka. Na szczęście Artur Orzech, komentujący półfinał na Instagramie, wyjaśnił, o co tu chodzi…

Artur Orzech przez blisko 30 lat komentował kolejne Konkursy Piosenki Eurowizji. Swoją pierwszą relację poprowadził w 1992 roku, na dwa lata przed triumfem Edyty Górniak w Dublinie. Warto przypomnieć, że Konkursy Eurowizji były transmitowane w TVP na długo przed tym, gdy w rywalizacji zaczęli brać udział polscy wykonawcy. 

Kiedy TVP rozwiązała umowę z Orzechem i na jego miejsce zaangażowała Marka Sierockiego, Orzech postanowił prowadzić własne relacje w internecie. 

Reklama

W ubiegłym roku, gdy Rafał Brzozowski walczył w Rotterdamie piosenką „The Ride” Orzech relacjonował konkurs na YouTube. Udało mu się zgromadzić 130 tysięcy widzów. Jak wyznał z perspektywy czasu:

W swojej najnowszej relacji, prowadzonej na Instagramie, Orzech nie mógł się oprzeć pokusie wbicia subtelnej szpili swojemu następcy. Poszło o gitarę chorwackiej artystki, Mii Dimšić, która w pierwszym półfinale wykonała piosenkę "Guilty Pleasure". Sierocki próbował przekonać widzów, że Chorwatka nazwała swoją gitarę na cześć ukochanego i pewnie wszyscy by mu uwierzyli, gdyby nie czujność Artura Orzecha... Jak wyjaśnił:

Trudno się wypowiadać za pana Marka, ale my już wiemy…

Zobacz też:

Zenek Martyniuk popadł w poważny nałóg. Walczy z nim od lat

Antek Królikowski i Joanna Opozda kończą swoje małżeństwo. To już oficjalne

POMAGAMY UKRAINIE

***

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: "Eurowizja 2022" | Marek Sierocki | Artur Orzech
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy