Sensacyjne doniesienia o Irenie Santor. To się stało 50 lat temu
Irena Santor nagrała 50 lat temu kilka piosenek z legendarnym muzykiem Janem "Ptaszynem" Wróblewskim. Utwory przepadły i nigdy nie zostały opublikowane. Dopiero teraz odnaleziono je w archiwach Polskiego Radia.
Irena Santor ma powody do radości. Po 50. latach odnaleziono jej piosenki nagrane z legendą polskiej muzyki jazzowej Janem "Ptaszynem" Wróblewskim. To prawdziwa gratka dla miłośników polskiej muzyki rozrywkowej i jazzu, a przede wszystkim dla fanów Ireny Santor.
Osiem utworów znajdzie się na płycie "Zakochana w śnie", która ma ukazać się w najbliższym czasie. Już teraz do sieci trafiła piosenka "Nasze białe noce", która ma promować całą płytę. Autorami tej piosenki byli Andrzej Korzyński i Andrzej Tylczyński, którzy razem stworzyli takie przeboje jak "Motylem jestem" Ireny Jarockiej czy "Kochać" Piotra Szczepanika.
Jak to się stało, że Irena Santor nagrała takie przeboje i przepadły one na pięć dekad?
"W latach 60. i 70. muzyka powstawała głównie na zamówienie radia, z myślą o stałym zasilaniu programu, w którym dominowały polskie utwory. Pracowaliśmy jak w fabryce piosenek: szybko i profesjonalnie" - wspomina Irena Santor.
Artystka bardzo dobrze wspomina współpracę z Janem "Ptaszynem" Wróblewskim. Zmarły w 2024 roku saksofonista, kompozytor i dziennikarz stworzył dla piosenki "Nasze białe noce" wyjątkową aranżację.
"Śpiewałam jedną, dwie, góra trzy wersje. A potem następną piosenkę, i następną... Współpracę z Ptaszynem i jego wspaniałymi muzykami wspominam ze wzruszeniem i dumą! Ileż ja się od nich nauczyłam! Jakież to było inne! Niezwykłość naszych okołojazzowych piosenek polegał m.in. na tym, że nikt nie wymagał ode mnie, żebym śpiewała jazz. Oni grali po swojemu, a ja śpiewałam w moim stylu i jakoś to wszystko się ze sobą ładnie splotło" - dodaje piosenkarka.
Czy odnalezione po pół wieku piosenki Ireny Santor staną się hitem?
Zobacz też:
90-letnia Irena Santor ruszyła w trasę koncertową. Otwarcie mówi o oczekiwaniach
Irena Santor przyłapana. Tego nikt się po niej nie spodziewał
Irena Santor doświadczyła olśnienia. Pojechała do Krakowa, żeby zrozumieć