Kuba Wojewódzki w swoim programie gościł Sarę Mannei-Boruc. Na początku prowadzący zaczął od tematu stroju żony sportowca. Sara założyła bowiem krótkie spodenki, które podczas siadania na kanapie niebezpiecznie poszybowały do góry.
Później przeszli do bardziej rzeczowej dyskusji. Mannei-Boruc opowiadała, że przez cztery lata brała lekcje śpiewu, by móc nagrać płytę. Ta już się ukazała, a Sara ruszyła do mediów, by ją promować. Według Kuby krążek nie jest zły. "Pozytywne zaskoczenie" - komplementował.
Później Boruc chwaliła się, że założyła firmę biżuteryjną, która, jak skromnie opowiadała, "świetnie prosperuje" i "jest lubianą marką". Prowadzi ją razem z siostrami. "To rodzinny biznes" - tłumaczyła.
Nie mogło również zabraknąć tematu jej męża, Artura Boruca, byłego bramkarza m.in. Legii Warszawa, Celticu Glasgow, Fiorentiny oraz reprezentacji Polski. Podczas rozmowy Sara wyznała pewną zaskakującą rzecz. Okazało się, że w ich domu nierzadko zamawia się pizze, ale za to nie tak często ogląda się mecze. "Artur nie jest fanem piłki nożnej" - powiedziała.
A gdy byli już przy popularnych i bogatych partnerach, Wojewódzki zapytał: "Która z polskich żon realizuje się poza mężem?". To pytanie chyba nastręczyło Sarze trudności, bo długo nie odpowiadała. "Dlaczego od razu nie odpowiedziałaś, że Lewandowska?" - dopytywał.
Wówczas Boruc przyznała szczerze jak na spowiedzi, że gdyby nie mąż nie byłaby w tym miejscu, w którym jest obecnie. A rzecz nie dotyczy tylko jej, lecz także innych partnerek piłkarzy.
"Nie no, jak najbardziej, ja umiem się do tego przyznać. Ja myślę, że dziewczyny też mają tego świadomość i to na pewno dużo ułatwia i dużo drzwi otwiera i żadna z nas by nie była tu, gdzie jest, gdyby nie mąż. Ale nie ma w tym nic złego" - wyjaśniała.
Po jej deklaracji Wojewódzki obwieścił, że szykuje się nowy konflikt w show-biznesie. Czyżby miał na myśli Annę Lewandowską? Myślicie, że zgodziłaby się ze słowami Sary, która widzi duży wpływ mężczyzn na to, kim są ich kobiety?
Przecież dopiero co w tygodniku "Wprost" żona "Lewego" przekonywała, że do wszystkiego doszła dzięki wytężonej pracy. Czy rzeczywiście sam wysiłek przyniósł takie efekty i to dzięki niemu Anna jest dziś milionerką? A może jednak nieco pomogło jej znane nazwisko i fakt, że jest żoną jednego z najpopularniejszy piłkarzy na świecie?





*** Zobacz więcej materiałów:








