Roznerski zadebiutował jako prowadzący. Oto jak ocenili go Prokop i Dowbor
Niedawno Mikołaj Roznerski zadebiutował w roli prowadzącego nowego teleturnieju. W jednym z najnowszych wywiadów aktor zdradził kulisy pracy nad programem i wyjawił, jak zareagowali na jego pracę znani koledzy ze stacji. Takiego obrotu spraw się nie spodziewał.
Mikołaj Roznerski ma na swoim koncie 50 kreacji ekranowych. Największą popularność przyniosła mu rola Marcina Chodakowskiego w "M jak miłość", z którą to telenowelą związany jest od 2012 roku. Na początku nic tego zresztą nie zapowiadało - aktor miał zagrać tylko epizodyczną rolę.
Dzisiaj 41-latek kojarzony jest przede wszystkim z komediami romantycznymi, które stanowią znaczną część jego portfolio. Nie tak dawno rozbudowało się ono o debiut w funkcji gospodarza teleturnieju "The Floor". Pomimo dobrej oglądalności tytułu jego największa gwiazda dosłownie nie może na niego patrzeć...
"Ja mam problem z oglądaniem siebie, więc po prostu włączam tylko po to, żeby podnieść oglądalność, i wychodzę. Czasem tam spojrzę, widzę mnóstwo błędów i mnóstwo rzeczy, które bym chciał poprawić, ale to tak jest. Jesteśmy po prostu chyba krytyczni wobec siebie" - wyznał w rozmowie z Mateuszem Szymkowiakiem w podcaście Świata Gwiazd.
Decyzja stacji o powierzeniu zadania poprowadzenia telewizyjnego quizu aktorowi, który nie ma w tym zakresie żadnego doświadczenia, mogłaby się wydawać dość ryzykowna. Sam Roznerski twierdzi, że było przecież wielu innych potencjalnych kandydatów. To zresztą właśnie oni komentowali później jego debiut.
"TVN ma mnóstwo fantastycznych prowadzących, prezenterów, też dziennikarzy, więc myślę, że taki program dla któregoś z nich to byłby po prostu ot tak do poprowadzenia. Natomiast ja jakby wszedłem w ten krąg i ten krąg mnie przygarnął. [Dostałem - przyp. aut.] mnóstwo komplementów od znakomitych prowadzących w stacji, od Marcina Prokopa, czy od Maćka Dowbora, czy od pań prowadzących, i to naprawdę komplement, jeżeli ktoś, kto zajmuje się tym całe życie, nagle ci mówi: 'wow, naprawdę to super prowadzisz i jesteś bardzo naturalny, jesteś empatyczny w stosunku do ludzi'" - zdradził.
Gwiazdor postanowił zresztą, że nie będzie nikogo grać.
"To jestem tam ja. Takie było założenie, żebym nie udawał nikogo. Na początku oczywiście na castingach wydawało mi się, że muszę przyjąć rolę prowadzącego, bo wtedy aktorowi jest zawsze łatwiej schować się za jakąś maską. Ale sobie pomyślałem, że trzeba ją zdjąć i (...) po prostu być sobą. I nauczyć się tych (...) myków [prowadzącego], tego bystrego myślenia, puentowania, odpowiadania, rozmowy z uczestnikami (...)" - dodał.
Co ciekawe, program powstaje w miejscowości Hilversum pod Amsterdamem, a więc kraju, w którym powstały zasady formatu. W tym samym holenderskim studiu kręcone są też wersje show dla innych państw.
"I wydaje mi się, to jest moja opinia, że program jest bardzo drogi, dlatego i tak opłaca się przywieźć tych wszystkich ludzi tam, do Holandii. Tym bardziej, że wydaje mi się, że to jest też biznes. Po prostu Holendrzy też tam mają pracę, przyjeżdża polska ekipa, (...) wymieniamy się doświadczeniami. (...) Wybudowanie tej podłogi u nas i tak pewnie wychodzi drożej, niż przewiezienie uczestników. (...) Tam wszyscy jeżdżą z całego świata, nie tylko my. (...) Australijczycy lecą samolotem, Turcja, Grecja. (...) Tam jest młyn" - powiedział.
Roznerski nie obawiał się, że będzie go "za dużo" i że widzowie będą mieli przesyt jego osobą. Przyjęcie propozycji z "The Floor" to dla niego przede wszystkim rozwój zarówno jako człowieka, jak i aktora.
Zobacz też:
Potwierdziło się ws. Roznerskiego. Rzeczywiście tego nie znosi
Jest gwiazdą "M jak miłość". Przed laty przeszedł trudne chwile
Nieoczekiwanie Roznerski oficjalnie ogłosił ws. byłej partnerki. "Życie pisze różne scenariusze"