Robert Stockinger zabrał głos ws. Anny Lewandowskiej. Jednoznacznie ocenił jej występ w "PnŚ"
Anna Lewandowska, która od wielu lat prowadziła w "Pytaniu na śniadanie" kącik show-biznesowy, została doceniona producentów i otrzymała szansę dołączenia do grona gospodarzy popularnej śniadaniówki. Niestety jej debiut odbył się w bardzo niecodziennych okolicznościach. Jak dziennikarka poradziła sobie z wyjątkowo trudnym zadaniem?
Widzowie "Pytania na śniadanie" w ostatnim czasie zdążyli przyzwyczaić się do ciągłych zmian prowadzących i roszad wśród par gospodarzy. Dlatego obyło się bez wielkich zaskoczeń, gdy producenci flagowego formatu telewizyjnej Dwójki ogłosili, że do grona prezenterów dołącza Anna Lewandowska-Kitulek.
40-latka w parze z byłym reprezentantem Polski w siatkówce Łukaszem Kadziewiczem zastąpiła Katarzynę Pakosińską i Tomasza Tylickiego.
Dziennikarka już od wielu lat pojawiała się gościnnie w "PnŚ", gdzie prowadziła show-biznesowy kącik "Czerwony dywan".
W końcu otrzymała szansę na to, by sprawdzić się w dużo bardziej odpowiedzialnej roli. Sama zainteresowana nie kryła emocji spowodowanych decyzją przełożonych.
"To jest spełnienie marzeń. To jest mnóstwo ekscytacji, też ogromna wdzięczność za to, że dostałam taką szansę, że dostałam awans i dołączam do grona prowadzących 'Pytania na śniadanie' razem z Łukaszem Kadziewiczem. Ja i Łukasz nie możemy się doczekać. Mamy nadzieję, że uda nam się stworzyć super duet, z którym widzowie będą chcieli po prostu spędzać poranki, z którym będą chcieli się budzić" - mówiła w rozmowie z Plejadą.
Fani "PnŚ" zdążyli już ocenić, jak Anna Lewandowska poradziła sobie z nowym zadaniem. Teraz głos w tej sprawie zabrał inny gospodarz śniadaniówki - Robert Stockinger.
Syn gwiazdora "Klanu" zauważył, że debiut nowego duetu prezenterów przypadł w bardzo trudnym momencie, bowiem siatkarz i gwiazda TVP musieli poradzić sobie ze smutnymi wieściami o odejściu papieża Franciszka.
"W sytuacji Ani to był debiut, wielka sprawa i jeszcze lany poniedziałek. Wtedy z założenia program jest bardzo radosny, szalony, dużo lania się wodą, dużo śmiechów i ten program z założenia też taki miał być. Drugi pech chciał, że te przygotowania do planu B trochę ucichły. Materiały na szczęście były gotowe. One były, tylko nie pod samą ręką - słyszałem, że trzeba było ich trochę szukać, zgrywać je w ostatniej chwili" - tłumaczył w rozmowie z Jastrząb Post.
Stockinger przyznał, że oboje poradzili sobie z tym zadaniem bardzo dobrze i po tych doświadczeniach zapewne nic już w pracy nie powinno ich zaskoczyć.
"Myślę, że po takim debiucie to już trudno będzie ich złamać" - podsumował.
Zobacz też:
Anna Lewandowska zadebiutowała w "Pytaniu na śniadanie". Ekspert już ocenił
Nowe doniesienia w sprawie córki Ewy Błaszczyk. Pokazała Olę w telewizji
Robert Stockinger otwarcie wyznał ws. "Dzień Dobry TVN". Padło nazwisko