Parę godzin temu Wojciech Staszewski opublikował na swoim facebookowym koncie przemyślenia dotyczące sprawy Tomasza Lisa oraz Renaty Kim. Dziennikarz wyznał, że zarówno Lis, jak i sama Kim nie należą do świętych, a zachowanie obojga uważa za bardzo szkodliwe. Na odpowiedź Kim nie trzeba było długo czekać, dziennikarka postanowiła napisać dość długi wywód, w którym stara się nieco wybielić.
Po kilku godzinach od publikacji posta przez Staszewskiego w sekcji komentarzy pojawił się kolejny. Tym razem wypowiedział się inny dziennikarz, który w swoim portfolio ma teksty dla "Newsweeka". To, co powiedział, może rzucić nieco więcej światła na odejście Lisa z pracy.
Rafał Kalukin ostro o Tomaszu Lisie i Renacie Kim
Rafał Kalukin pracował w "Newsweeku" przez kilka lat i to właśnie dlatego zdecydował się na opisanie swojej historii. Dziennikarz w komentarzu wyznał, że Renata Kim była pod dużym wpływem Tomasza Lisa i to dlatego w pełni akceptowała jego "model zarządzania".
Wyznał również, że nie umiał współpracować z Lisem. Po jakimś czasie ich relacja popsuła się jeszcze bardziej. Do tego stopnia, że Rafał musiał zrezygnować z pracy.
Tu Rafał Kalukin, korzystam z konta gościnnie. Podobnie to wszystko pamiętam. Zresztą Kwaśny pewnie opisałby swój epizod w Newsweeku podobnie. Renata była wtedy pod ogromnym wpływem Lisa i w pełni akceptowała jego model zarządzania redakcją. Ale jedna uwaga: za naszych czasów Lis nie osiągnął jeszcze pełni swoich mobberskich możliwości. Bywało różnie, teraz słabo to wspominam, ciekawie zresztą z dystansu porozkminiać strategie dostosowawcze rozmaitych osób. Także Renaty. Ja nigdy nie umiałem zbudować z Lisem normalnej relacji, był jakiś stały komunikacyjny problem, ale przez większość mojej sześcioletniej z nim pracy jakoś to wszystko się kręciło. Potem coś mu przestało pasić, do dziś nie wiem co, i poczułem wtedy dokładnie to samo, co opisujesz - pusto wokół, nieprzyjemnie, ch... wie z jakiego powodu. Wtedy się ewakuowałem. Resztę znam z opowieści, ale z tego co wiem, to seanse metodycznego gnojenia konkretnych osób zaczęły się gdzieś w okolicach 2019-2020. I że Renata była jedną z tych najbrutalniej potraktowanych. Moim zdaniem to dobrze, że się teraz ujawniła, bo nikt nie powie, że tylko anonimy szargają Wielkiego Redaktora. Tyle że zrobiła to po swojemu (To Ja Byłam Ewą) i nie pytając nikogo o zdanie, sprywatyzowała zbiorową traumę. Ale gdybym miał to jakoś zważyć, korzyść jest istotniejsza
W dalszej części swojej wypowiedzi Kalukin wyznał, że Tomasz Lis nie został zwolniony ze względu na mobbing. Według niego musiało dojść do czegoś jeszcze poważniejszego.
PS. To przecież oczywiste, że Lisa nie skasowali za żaden mobbing ani skargi sprzed paru lat. Firma doskonale wiedziała, jak zarządzał ludźmi. Kiedy miałem scysję z Lisem w (chyba) 2013 r., dział HR był wręcz wspólnikiem w heblowaniu mojej skromnej osoby. Wręczono mi tam naganę z jakiegoś powodu z dupy wziętego, czego haerowiec w rozmowie nawet nie ukrywał. Poradził mi, tylko żebym się Tomkowi nie stawiał. Nie podpisałem kwita, ale dali mi spokój i potem zrobiło się wręcz miło. Tekst Szymona trochę więc wprowadzał pod tym względem w błąd. Lis wyleciał, za co wyleciał, a my się o tym kiedyś oficjalnie dowiemy bądź nie. Na mojego nosa takie historie wcześniej czy później zawsze jednak wychodzą. Z tego co wiem, wyleciał za coś znacznie gorszego. Ale nie mnie o tym gadać


Zobacz też:
TVP powołała nowy skład Komisji Etyki TVP. Członkinią ulubienica Kurskiego
Magda Narożna pokazała za dużo? "Kusi" wycięciem w majtkach. "Pięknie ogolone bikini"
Pomagajmy Ukrainie - Ty też możesz pomóc!








