Dziś są jedną z najbardziej rozpoznawalnych i najlepiej zarabiających par w show-biznesie. Ich romans przed laty wywołał ogromne emocje. Wielu sądziło, że piłkarz tylko zabawi się młodą gwiazdką TVN i ją zostawi. Wieszczono też, że poukładana perfekcyjna pani domu może sporo na tym stracić.Stało się zupełnie inaczej. Majdanowie od lat są razem, a niebawem na świecie pojawi się ich pierwszy potomek. To z pewnością na nowo rozkręci promocję Gosi i Radka, bo w ostatnim czasie było ich w mediach zdecydowanie mniej. Zapewne niebawem Gosia uraczy nas ciążową sesją i szczerymi wywiadami. Na razie na zwierzenia zebrało się Radkowi. Były piłkarz opowiedział Plejadzie m.in. o początkach znajomości z Małgorzatą. Jak czytamy, kochankowie kryli się ze swoim uczuciem przed całym światem. Byli bardzo zdeterminowani. Małgorzata jeździła nawet przykryta kocem na tylnym siedzeniu w aucie Radka, by nikt ich nie dostrzegł i nie zrobił zdjęć. "Do Małgosi co chwilę ktoś dzwonił i pytał ze zdziwieniem, czy to prawda" - opowiada były piłkarz portalowi Plejada.
"Umawialiśmy się więc w parku, koleżanka przywoziła Małgorzatę, otwierałem drzwi mojego samochodu, ona wskakiwała na tylne siedzenie, przykrywałem ją kocami i jechaliśmy do mojego garażu. Dopiero tam na spokojnie wychodziła z auta" - wspomina.

Nie zabrakło oczywiście pytań o zapłodnienie in vitro Małgorzaty. Radosław Majdan podkreślił, że nie ma nic piękniejszego niż widok rodziców, którzy długo starali się o dziecko i w końcu udało się dzięki zapłodnieniu pozaustrojowemu.
"Gdy słyszę, że ktoś mówi o 'dzieciach z probówki', to krew mnie zalewa. Nawet nie mam ochoty tego komentować, bo musiałbym użyć wielu wulgaryzmów. To świadczy o zamknięciu, niewyedukowaniu i zaściankowości osób, które powtarzają takie słowa" - oburza się w wywiadzie dla Plejady.




***








