Śmierć Krzysztofa Krawczyka wstrząsnęła całą Polską. Niektórym ciężko było w to uwierzyć. Marian Lichtman początkowo myślał, że to fake news.
- Uważałem, że to fałszywe artykuły. Bardzo długo czekałem z tą decyzją, aby przyzwyczaić się do tego, że Krzysztofa już nie ma - powiedział nam perkusista zespołu Trubadurzy. Muzyk poniekąd ma żal do żony Krawczyka, że nie zadzwoniła do niego, aby przekazać tę smutną informację. Ich relacje przez to bardzo się ochłodziły. - Z Ewą mamy relacje dyplomatyczne. One są takie oziębione. Jednak nie kłócę się z nią. Nie byłem przez nią poinformowany o śmierci Krzysztofa. Jest mi bardzo przykro z tego powodu. Nie wiem dlaczego tak się zachowała, ale miała prawo. Ostatnio było dużo stresów, bo nie wiedziała, czy jej mąż przeżyje. Nie chodzi o to, że wybaczam, ale rozumiem to - dodał przyjaciel Krawczyka. Pogrzeb artysty odbędzie się w sobotę o godzinie 12, msza zostanie odprawiona w bazylice archikatedralnej w Łodzi. Krawczyk spocznie na cmentarzu w Grotnikach. Ceremonia prawdopodobnie będzie miała charakter państwowy.











