Beata Tadla to z pewnością jedna z ikon polskiego dziennikarstwa. Początkowo zajmowała się ona dziennikarstwem typowo informacyjnym. W telewizji debiutowała w TV Puls, a w 2004 roku prezenterka dołączyła do TVN Style, gdzie prowadziła "Klub młodej mamy". Współpracowała również z TVN i TVN24, gdzie była związana z "Faktami" i "Faktami po Faktach". Następnie związała się z publicznym nadawcą, jednak odeszła z TVP w 2016 roku.
Wtedy to na chwilę związała się z Radiem Zet oraz Onetem, sprawdziła się także jako wykładowczyni Instytutu Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Wrocławskiego. Po zmianie władz w telewizji publicznej Beata Tadla wróciła na Woronicza, teraz w parze z Tomaszem Tylickim prowadzi "Pytanie na śniadanie".
To jednak nie były plotki ws. Tadli. Jest inaczej, niż wszyscy myśleli
Chociaż Tadla obecna jest na antenie od ponad dwóch dekad, to nadal niewielu wiedziało, że dziennikarka ma wykształcenie, które nie do końca jest spójne z zawodem, który wykonuje od lat.
Prezenterka skończyła I Liceum Ogólnokształcące im. Tadeusza Kościuszki w Legnicy, następnie rozpoczęła pracę w lokalnym radiu i występowała w teatrze. Niedługo później Tadla zdobyła dyplom absolwentki szkoły muzycznej w klasie fortepianu.
To jednak nie koniec, celebrytka kształciła się dalej i studiowała kulturoznawstwo oraz zarządzanie instytucjami kultury na UAM w Poznaniu. Dodatkowo ukończyła studia podyplomowe z zakresu kształcenia głosu i mowy na Uniwersytecie Humanistycznospołecznym w Warszawie.
Swego czasu wielkie poruszenie wywoływało także życie prywatne Beaty Tadli. Od 2013 roku do 2018 dziennikarka była w nieformalnym związku z prezenterem pogodowym i telewizyjnym Jarosławem Kretem. Rozstanie pary było burzliwe i szeroko komentowane przez ogólnopolską prasę.
Zobacz też:
Odmieniona Tadla zaskoczyła wyglądem. Schudła 20 kg, ale to nie wszystko
Niecodzienne sceny w "Pytaniu na śniadanie". Beata Tadla zaliczyła kłopotliwą wpadkę








