Reklama
Reklama

Polka dostała spadek po milionerze z Londynu. Jego rodzina rozpętała aferę. Teraz ciało Magdy znaleziono w jej domu

Sprawa Polki, której zmarły milioner z Londynu przepisał swój majątek, od miesięcy wzbudza na Wyspach ogromne emocje. Rodzina mężczyzny pozwała ją do sądu, bo nie mogła pogodzić się z tym, że miliony trafiły w ręce kobiety, którą poznał zaledwie kilka lat temu. Zaczęli też oskarżać Magdę w mediach o okropne rzeczy. Teraz z Wielkiej Brytanii płyną wstrząsające wieści - ciało kobiety znaleziono w jej mieszkaniu. Policja jednak wykluczyła udział osób trzecich...

46-letnia Magdalena mieszkała w Wielkiej Brytanii od dłuższego już czasu. Tam zaczęła rozkręcać swoje biznesy i robiła karierę. Była m.in. właścicielką klubu nocnego, na czym świetnie zarabiała.  

O pieniądze od kilku lat nie musiała się jednak przesadnie martwić. Związała się bowiem z bankierem słynnego Goldman Sachs, który zdążył dorobić się fortuny. Jego majątek szacowany był na ponad 20 milionów funtów.  

Niestety, Danny Truell miał poważne problemy zdrowotne. W 2019 roku zmarł w wieku 55 lat "po wielu latach zmagań z chorobą neurologiczną". 

Reklama

Magda z Polski odziedziczyła miliony ukochanego

Gdy doszło do odczytania testamentu, rodzina Truelle'a mocno się zdziwiła. Okazało się bowiem, że milioner sporą część swojej fortuny zapisał Magdalenie. Kobieta otrzymała m.in. jego luksusowy apartament w południowym Londynie, a także kilka milionów w gotówce. Do tego okazało się, że w ostatnich latach na jej konto przelano 1,5 miliona funtów z konta jaj partnera. 

Brat milionera wpadł w szał, wybuchła niezła afera. Sprawa trafiła oczywiście do sądu. Od tamtej pory Polka i brat Edi toczyli batalię nie tylko w na sali sądowej, ale też w mediach. 

Mężczyzna oskarżał Magdę, że ta zmanipulowała jego chorego brata i wyciągnęła od niego fortunę. Do tego zaczął twierdzić, że Polka nie była jego partnerką, a jedynie "dziewczyną na telefon". Dowodem na to miało być prowadzenie przez nią klubu nocnego...

Kobieta oczywiście wszystkiemu zaprzeczyła. Zapewniała przed sądem, że kochali się z Dannym i łączyło ich prawdziwe uczucie. Adwokat kobiety przed sądem zwracał uwagę, że w testamencie zmarły określał Magdę mianem "partnerki i osoby od niego zależnej". 

Nie żyje Polka, która dostała spadek po milionerze

Teraz brytyjską prasą wstrząsnęła wiadomość o śmierci Magdy. Ciało kobiety znaleziono w jej mieszkaniu. Policję zawiadomili sąsiedzi, którzy od pewnego czasu jej nie widzieli. Funkcjonariusze weszli siłą do mieszkania i dokonali strasznego odkrycia - kobieta nie żyła.

Jak donosi jednak The Mail Online, szybko wykluczono udział osób trzecich. Policja potwierdziła, że jej śmierć była nagła, ale nie jest traktowana jak podejrzany zgon.

Magda osierociła dwoje dzieci, które - zgodnie z prawem - powinny teraz odziedziczyć jej majątek, czyli także zapisane jej miliony bankowca i dom w Londynie. 

Niespodziewanie głos w sprawie postanowił zabrać też były mąż Magdaleny i ojciec jej dzieci. W rozmowie z "Daily Mail" stanął w obronie kobiety, a oskarżenia rodziny Truellów wyśmiał. Zapewnił też, że będzie kontynuował sądową batalię w imieniu swoich pociech.

"To była absolutna bzdura, ona nigdy nie była call girl. Nigdy. Nie wiem, dlaczego takie krzywdzące rzeczy zostały powiedziane o niej w sądzie. To jest złe i nie powinno nigdy mieć miejsca. Już nie ma jej tutaj z nami i nie może się bronić, więc zrobię to ja" - oznajmił mężczyzna.

Zobacz też:

Patrycja Tuchlińska wraz z mężem milionerem świętują pierwsze urodziny syna. "Uszczypnijcie mnie!"

Nie tylko Tuchlińska urodziła Wojciechowskiemu syna. Milioner ma znacznie więcej dzieci!

Patrycja Tuchlińska na luksusowych wakacjach. "Życie w ciągłym biegu"

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama