Córki Tomasza Lisa i Kingi Rusin od lat wzbudzają ogromne zainteresowanie mediów. Iga Lis już dawno przejawiała ciągoty do show-biznesu. Zaczęła więc spełniać się w modelingu, ale największe poruszenie i tak wywołał jej związek z Taco Hemingwayem.Tabloidy donoszą, że para zaczęła nawet myśleć o ślubie, a rodzice Igi w pełni zaakceptowali przyszłego zięcia i są fanami jego twórczości.O Poli Lis przez lata nie było już tak głośno. Wiadomo było, że 25-latka jest wielką fanką piłki nożnej i od jakiegoś czasu próbuje swych sił w dziennikarstwie. Kilka lat temu napisała swój pierwszy tekst o sporcie, który został opublikowany w portalu należącym do tego samego koncernu, który wydaje także tygodnik "Newsweek", którego naczelnym jest... jej tata
Już wtedy ów artykuł wzbudził sporo emocji, ale okazuje się, że był to dopiero przedsmak tego, co ją miało spotkać teraz...W czerwcu tego roku dziewczyna rozpoczęła bowiem współpracę z "Przeglądem Sportowym", gdzie będzie pisać o piłce nożnej i tenisie. "Pola czuje sport, więc mam nadzieję, że szybko współpraca zostanie rozszerzona. Pola będzie pisać, a także robić materiały wideo głównie o piłce nożnej i tenisie. Cieszymy się, że po otrzymaniu od nas propozycji, zechciała spróbować sprawdzić się w medium typowo sportowym" - zachwalał ją redaktor naczelny.
Tomasz Lis nie mógł dłużej milczeć! Broni swojej córki
Wygląda na to, że faktycznie mocno uwierzono w talent Poli, gdyż już na samym początku zlecono jej przeprowadzenie wywiadu z drugą najlepszą tenisistką w Polsce, Magdą Linette.

To sprawiło, że w sieci wybuchła niezła afera. Internauci dziwili się, że młoda i niedoświadczona dziewczyna dostała tak szybko pracę, o której jej rówieśnicy mogą raczej tylko pomarzyć. Od razu pojawiły się zarzuty dotyczące nepotyzmu i korzystaniu z uprzywilejowanej pozycji oraz koneksji słynnych rodziców.
Oburzonym odpowiedziała najpierw sama Pola, która zaapelowała, by oceniać ją po efektach jej pracy, a "za samo nazwisko nikt by współpracy z nią nie podjął".To jednak niespecjalnie przekonało niektórych internautów... "Przecież tu chodzi nie o to, co pisze, tylko o mechanizm przywileju. O tym jest mój twitt. Niektórym jest łatwiej, przestańmy udawać, że każdy zapracował 'sam na swój sukces'. Sam Wołosik przyznał, że to był jego pomysł. Do zwykłej Kowalskiej by nie dzwonił" - skomentował jeden z użytkowników Twittera. Na te słowa nerwowo zareagował już sam Tomasz Lis, który zwyzywał internautę od "bolszewickich pętaków"."Odczep się od mojej córki, bolszewicki pętaku (korzystam z ojcowskiego przywileju). Bawi cię hejtowanie młodej kobiety w duecie z PiS-owsko-kibolskim hejterem?" - wścieka się Lis, sugerując przy okazji, że jego córkę krytykują wyłącznie wyborcy Prawa i Sprawiedliwości.
Myślicie, że faktycznie dostała tę pracę bez koneksji?
Zobacz również:



***








