Socha zaczęła już przygotowania do świąt. Nie jest taka jak inne gwiazdy
Małgorzata Socha nie kryje ekscytacji przed zbliżającymi się świętami. W wywiadzie z Pomponikiem przyznała, że dopiero co zrobiła z tej okazji duże zakupy.
"Generalnie już to szaleństwo świąteczne właśnie dokładnie dzisiaj się zaczęło, bo byłam w takim moim zaufanym, najlepszym miejscu (...), gdzie wybierałam dekoracje świąteczne. Bardzo się cieszę, że za chwilę też u mnie w domu, jak wszędzie na ulicach, będą wianki, stroiki. Uwielbiam ten czas" - powiedziała naszemu reporterowi.
Aktorka bynajmniej nie należy jednak do gwiazd, które na tego typu ozdoby wydają krocie. Na pytanie Damiana Glinki, czy przeznaczyła na te zakupy więcej czy mniej niż 100 tys. złotych, 45-latka przyznała, że nawet nie zdawała sobie sprawy, że jest taki nieformalny ranking. Ona sama wyznaje zupełnie inną zasadę.
"Ja mam dekoracje, które odświeżam co roku, w związku z czym troszkę sobie je zmieniam, ale mam taką stałą bazę i z niej korzystam. Troszkę dopasowuję [ją] do współczesnych trendów, coś tam zmieniam, coś dokupię (...) i tak się tym bawię" - dodała.
Płyną wieści zza zamkniętych drzwi domu Sochy. Oto co się u niej naprawdę dzieje
Przy okazji Socha zdradziła też, jak wygląda w jej rodzinie wigilia. Okazuje się, że zazwyczaj to właśnie ona ją organizuje.
"U mnie wygląda tak, że wszyscy przyjeżdżają do mnie, z czego ja się bardzo cieszę. I rzeczywiście jest to kolacja wigilijna, bo zaczynamy dość późno, koło godziny 19:00. Inni też zjeżdżają z innych wigilii, więc czekamy też na nich. Bardzo się na to cieszę, bo rzeczywiście będzie dom pełen ludzi. Moje dzieciaki kochają święta i kochają święta w domu, i tak będzie" - wyjawiła mama 12-letniej Zosi, 8-letniej Basi i 7-letniego Stasia.
Wbrew współczesnym trendom Gosia nie zamierza wspomagać się żadnym cateringiem. I ma ku temu konkretny powód.
"Sama gotuję. Chodzi mi o te smaki; to nie są moje smaki, które ja znam z dzieciństwa. Posadzę moją mamę w kuchni i pod jej dyktando wszystko ugotuję. Ona będzie siedziała i piła sobie kawkę, herbatkę, mam nadzieję, że może już kompot z suszu, a ja będę wszystko robiła" - powiedziała Pomponikowi.
Socha jest w stanie zadbać o wszystko z wyjątkiem jednego...
Socha nigdy by się na to nie zdecydowała. Ma ku temu konkretny powód
Gwiazda zrezygnowała tylko z jednej rzeczy: pieczenia makowca. W tej kwestii nie jest w stanie dorównać swojej rodzicielce.
"Moja mama jeszcze kiedyś piekła makowce, więc to już jest naprawdę inny poziom, mistrzowski. Ja zamówię makowca, ale całą resztę postaram się zrobić, a czego nie zrobię, to... No w mojej rodzinie są też inne kobiety, które absolutnie też mnie wspomogą, i każdy coś przyniesie, coś zrobi" - opowiadała naszemu reporterowi.
Socha zaprosiła nawet do stołu samego Glinkę.
"Będzie bardzo miło. (...) Najważniejsze, że głodni nie wstaniemy od stołu" - skwitowała wątek.









