Kariera Beaty Tyszkiewicz w „Tańcu z gwiazdami” rozpoczęła się wiosną 2005 roku. Wtedy właśnie program zadebiutował na antenie i wywołał prawdziwe szaleństwo. Cała Polska zachwyciła się tańcem towarzyskim, szkoły tańca przeżywały istny szturm i powstawały coraz to nowe. Tancerze, występujący w programie, z dnia na dzień stawali się gwiazdami, a podczas emisji "Tańca z gwiazdami" ulice pustoszały. Finał drugiej edycji, gdy na parkiecie walczyły dwie zakochane w sobie pary: Katarzyna Cichopek z Marcinem Hakielem i Małgorzata Foremniak z Rafałem Maserakiem, zgromadził przed telewizorami niemal 7 i pół miliona widzów.
Tyszkiewicz, jako jurorka, w dużej mierze przyczyniła się do sukcesu programu. Dowodzi tego fakt, że gdy w 13. edycji na jej miejsce zatrudniono Jolantę Fraszyńską, widzowie słali do producentów kategoryczne żądania, by przywrócili Beatę Tyszkiewicz na stanowisko jurorki.
Kiedy po blisko trzyletniej przerwie format doczekał się reaktywacji w Polsacie, stacja nie popełniła błędu poprzedników i podpisała kontrakt z Tyszkiewicz. Niestety, na telewizyjnej karierze aktorki położyły się kłopoty zdrowotne.
Nasiliły się one 5 lat temu, gdy aktorka z zawałem serca została przewieziona do szpitala w Aninie. Konieczne okazało się przeprowadzenie zabiegu udrożnienia tętnicy wieńcowej. Operacja sie powiodła, niestety kilka dni po wypisaniu ze szpitala, aktorka trafiła do niego ponownie, znów z silnymi bólami w klatce piersiowej. Jeszcze trochę nadrabiała miną, przekonując w tabloidach, że nic poważnego jej nie dolega, tylko trochę przeholowała z hinduskim jedzeniem, kiedy jednak zasłabnięcia zaczęły się powtarzać, aktorka zrozumiała, że najwyższy czas przejąć się zaleceniami lekarzy. Postanowiła zwolnić tempo i zrezygnować, podobno pod naciskiem bliskim, z dalszego sędziowania z „Tańcu z gwiazdami”.
Iwona Pavlović tęskni za Beatą Tyszkiewicz
Widzom i pozostałym jurorom ciężko było się z tym pogodzić. Iwonie Pavlowvić, która przez 19 edycji wymieniała z Tyszkiewicz subtelne złośliwości, do tej pory się to nie udało. Jak ujawnia w rozmowie z „Faktem”, chociaż od odejścia Tyszkiewicz minęło już 5 edycji, jej brak ciągle doskwiera:
Za Beatką tęsknie bardzo, ponieważ połączyła nas taka bardzo ciekawa więź. Nie mogę powiedzieć, że jestem przyjaciółką Beaty, ale też nie taką zwykłą koleżanką. Taka specyficzna więź pomiędzy nami powstała.
Specyficzna dynamika, charakteryzująca relację obu jurorek, niewątpliwie przyczyniła się do podniesienia atrakcyjności programu. Po odejściu Tyszkiewicz przez dwie edycje zastępowała ją tancerka Ola Jordan, jednak to rozwiązanie nie sprawdziło się na dłuższą metę. Od tamtej pory fotel czwartego jurora pozostawał pusty, do jesieni zeszłego roku, gdy zajął go Andrzej „Piasek” Piaseczny. Interakcje, w jakie wchodzi z innymi jurorami, sprawiły, że producenci i widzowie uznali piosenkarza za właściwą osobę na właściwym miejscu.
Iwonie, która jest obecnie jedyną kobietą w jury, brakuje jednak pogawędek w damskiej garderobie. Jak ujawnia w rozmowie z tabloidem:
Rzeczywiście Beatka miała też wpływ na moje życie, ponieważ kiedy prywatnie siedziałyśmy w garderobach, to jednak sporo czasu spędzałyśmy razem, a to jest bardzo mądra kobieta również życiowo.
Zobacz też:
Mołek zatańczy w TZG? To nie koniec sensacji. Są kolejne nazwiska
Karolina Pisarek zapozowała w bikini. Fani zachwyceni






***