Reklama
Reklama

Partner Ewy Demarczyk oburzony jej grobem. "Boli mnie to, co widzę"

Ewa Demarczyk zmarła 14 sierpnia 2020 roku w Krakowie. Pochowano ją w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Rakowickim. Mimo że minęły już prawie dwa lata od jej pogrzebu, to w miejscu jej pochówku nadal jest tymczasowa płyta wypożyczona przez zakład pogrzebowy. Partner Demarczyk, Paweł Rynkiewicz nie kryje oburzenia. "Boli mnie to, co widzę, ale nic z tym nie mogę zrobić. Mimo że spędziliśmy razem czterdzieści lat, w świetle polskiego prawa jestem obcą osobą".

Ewa Demarczyk zmarła tuż przed ślubem

Ewa Demarczyk (posłuchaj!) zmarła w 2020 roku w sierpniu, tuż przed ślubem z Pawłem Rynkiewiczem, z którym związana była prawie 40 lat. Niestety artystka nie zostawiła po sobie testamentu, co bardzo utrudniło procedurę spadkową. W efekcie cały majątek Demarczyk trafił w ręce jej siostry Łucji, chociaż panie nie utrzymywały ze sobą kontaktu i nie widziały się przez trzy dekady!

Reklama

Paweł Rynkiewicz nic nie odziedziczył po ukochanej, a spędzili razem połowę jej życia. Na szczęście miał mieszkanie w ich dwurodzinnym domu, które zapisał na siebie. Tylko dlatego nie został bez dachu nad głową. W rozmowie z Plejadą wspominał, że stara się żyć dalej, a przeszłość mieć w pamięci.

"Wiele osób mówi, że czas leczy rany, ale nie jest to prawda. Nie wiadomo też, jak ten czas liczyć. (...) Odpowiedź na pytanie, jak radzę sobie po śmierci Ewy, jest bardzo trudna" - wyjaśnia Rynkiewicz.

Nagrobek Demarczyk wciąż nie jest gotowy

Wciąż aktualna pozostaje sprawa nagrobka Ewy Demarczyk. Po pogrzebie jej siostra próbowała zebrać pieniądze na "pomnik ku czci", ale pomysł ten nie spodobał się partnerowi gwiazdy i jej przyjaciołom. Przedstawiono im nawet projekt, ale w ich opinii nie odpowiadał stylistyce Demarczyk:

"Jak dowiedziałem się o zbiórce publicznej na pomnik dla Ewy, aż ścierpła mi skóra. Byłaby tym pomysłem skrajnie oburzona, dlatego w jej imieniu powiedziałem, że to jeden wielki dziki skandal. Taką zbiórkę może zorganizować tylko ktoś, kto nie znał Ewy. Mam cichą nadzieję, że ta dwumetrowa piguła nie powstanie. Większość przyjaciół Ewy skrytykowała ten projekt".

Partner Demarczyk nie może zarządzać jej grobem

Niestety Rynkiewicz nie może samodzielnie zdecydować, jak ostatecznie będzie wyglądał grób jego partnerki, ponieważ dysponentem miejsca w Alei Zasłużonych jest Łucja. Mężczyzna nie kryje oburzenia i podkreśla, że jest bezradny, ponieważ mimo czterdziestu lat spędzonych razem, w świetle prawa pozostaje osobą obcą dla zmarłej artystki. 

"Dość często chodzę na jej grób i boli mnie to, co widzę, ale nic z tym nie mogę zrobić. Mimo że spędziliśmy razem czterdzieści lat, w świetle polskiego prawa jestem obcą osobą. Jedyną spadkobierczynią Ewy Demarczyk jest jej siostra Lucyna. Miejsce w Alei Zasłużonych przyznało miasto, ale dysponentem jest rodzina, w tym układzie siostra. Nawet gdyby miasto chciało upamiętnić artystkę i postawić jej pomnik, nie może tego zrobić bez jej zgody" - wyjaśnia.

Rynkiewicz dobrze wie, jaka była i co lubiła jego ukochana. Gdyby to od niego zależało, to już dawno w miejscu jej pochówku stałby skromny i symboliczny pomnik. Demarczyk nie lubiła megalomanii i nie byłaby zadowolona z wystawnego dużego nagrobka. 

"Od śmierci Ewy minęły ponad dwa lata i w dalszym ciągu na cmentarzu leży tymczasowa płyta użyczona przez zakład pogrzebowy. Nigdy nie rozmawiałem z Ewą na temat tego, jak miałby wyglądać jej grób, ale znając ją i rozmawiając przy różnych innych uroczystościach pogrzebowych, wiem, że zależałoby jej na zwykłym nagrobku, w formie sarkofagu. Żadnych ozdóbek, udziwnień czy wystawnych rzeźb. Żyła skromnie i tak też chciała być pochowana. Nigdy nie miała zapędów megalomańskich" - tłumaczy. 

***

Zobacz także:

Demarczyk zmarła tuż przed planowanym ślubem! Teraz partner walczy w sądzie o dom!

Ewa Demarczyk nie żyje. Tak żegnają ją gwiazdy

Demarczyk: Nie znosiła mówić o sobie. To dlatego nie zrobiła światowej kariery?

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Ewa Demarczyk | Paweł Rynkiewicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy